Edyta Górniak: Ciąg dalszy afery. Lekarka miażdży piosenkarkę i bije na alarm!
Edyta Górniak za kulisami koncertu Wakacjnej Trasy Dwójki zerwała plakat informujący o nakazie zasłaniania ust i nosa, czym wywołała niemałą aferę. Jedna z lekarek jest oburzona jej zachowaniem i nie przebiera w słowach, oceniając jej czyn.
Edyta Górniak od początku otwarcie mówi o swoich poglądach dotyczących pandemii.
Piosenkarka stanowczo stwierdziła, że nie zaszczepi się, nawet gdyby oznaczało to konieczność wyjazdu z kraju czy podjęcie innych radykalnych środków.
Jest także przeciwna noszeniu maseczek, twierdząc, że szkodzą.
Kiedy więc nadarzyła się okazja, by dać wyraz swoim poglądom, skorzystała.
Podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki, będąc za kulisami, Edyta Górniak ostentacyjnie zerwała plakat przyklejony na drzwiach garderoby Haliny Frąckowiak (sprawdź!), mówiący o nakazie noszenia maseczek w przestrzeni zamkniętej.
Jedna z osób uwieczniła to na kamerce, a piosenkarka udostępniła nagranie na swoim profilu na Instagramie, dając tym samym do zrozumienia, że jest zadowolona ze swojego czynu.
Filmik opatrzyła komentarzem: "To nie obóz. To kolonie".
Tuż po tym, jak nagranie pojawiło się w sieci, rozpętała się niemała afera.
Głos zabrał m.in. pisarz i dziennikarz Mikołaj Milcke, który nazwał Edytę Górniak chuliganem.
W podobnym tonie wypowiedziała się także lekarka Barbara Jerschina, która również nie kryje oburzenia.
Ale to nie wszystko! Lekarka, podobnie jak Mikołaj Milcke, uważa, że takie zachowanie powinno być karalne.
Sama zainteresowana wczoraj postanowiła niejako wytłumaczyć się ze swojego czynu.
Zasugerowała również, by samemu odnaleźć badania mówiące o szkodliwości noszenia masek.
Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.
***
