Reklama
Reklama

Dziennikarz Trójki kpi z wojny w Ukrainie. "Poniesie konsekwencje"

Łukasz Ciechański, prowadzący „Trzy strony dźwięku” w radiowej Trójce próbował być zabawny i wyluzowany. Wyszło tak sobie. Za „Chachary”, kota w papryce i wzmianki o filmach pornograficznych w kontekście wojny w Ukrainie, dziennikarz zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.

Trwa 12. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wojska rosyjskie ostrzeliwują cele cywilne, takie jak osiedla mieszkaniowe, szpitale, przedszkola i szkoły, masakrują ludność cywilną, jednak mieszkańcy Ukrainy stawiają agresorom bohaterki opór. W obronę kraju włączają się wszyscy, którzy są sprawni do walki.

Z całej Europy zjeżdżają do Ukrainy obywatele, którzy wyjechali do pracy, a teraz wracają, by bronić swojego kraju. W przeciwną stronę podążają kobiety z dziećmi i wszyscy, którzy są zbyt schorowani, by walczyć na froncie. Do tej pory granicę z Polską przekroczył ponad milion wojennych uchodźców. 

Reklama

Sytuacja jest bardzo poważna, jednak najwyraźniej nie brakuje osób, by potraktować sytuację bohatersko broniącej się Ukrainy i dramat ponad miliona uchodźców w sposób prześmiewczy. 

Dziennikarz Trójki kpi z wojny w Ukrainie

Prowadzący programu „Trzy strony dźwięku” w Programie Trzecim Polskiego Radia, Łukasz Ciechański, wojnę w Ukrainie uznał są  świetny punkt wyjścia do kpin i żarcików. 

25 lutego dzień po rosyjskiej inwazji na niepodległą Ukrainę, gdy z tego powodu Trójka zmieniła ramówkę, cytował na antenie treść rzekomego maila, który nadszedł na adres redakcji: 

Ciechański zareagował niby z oburzeniem, że piosenka nie odpowiada standardom programu, ale skorzystał z okazji, by zacytować jej obszerne fragmenty: 

No a potem już poszło. Prowadzący opowiadał o kocie Andrzeju:

Po kocie w papryce przyszedł czas na wzmiankę o pornografii na rosyjskojęzycznych stronach internetowych oraz hakowaniu ich, jako najlepszego sposobu na powstrzymanie rosyjskiej agresji. Ciechański nazwał go „zabawnym sposobem na trollowanie Rosjan”:

Szefowie Trójki tak się zawstydzili, że nie udostępnili nagrania w 25 lutego w  archiwum audycji. Zapowiedzieli także dyscyplinujące postępowanie względem prowadzącego. Jak zapewnia rzeczniczka Polskiego radia Monika Kuś w rozmowie z Wirtualnymi Mediami:

Zobacz też:

Brytyjski tabloid odkrył "tajemniczą chorobę" Putina. Oto szczegóły

Sara James nagrywa nowy singiel. Będzie kolejny hit?

Charków pod ostrzałem. Tłum cywilów ucieka przed wojną

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Polskie Radio | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy