Już niedługo premiera wyczekiwanego i głośnego filmu „Dziewczyny z Dubaju”.
Produkcja będzie opowiadać o młodej dziewczynie, która zachęcona obietnicą wystawnego życia staje się ekskluzywną damą do towarzystwa, a wkrótce osobą odpowiedzialną za werbowanie polskich miss, celebrytek i gwiazd dla arabskich szejków.
Prace nad produkcją zmierzają już ku końcowi. Ostatni etap to dobór odpowiedniej muzyki, nad którą obecnie pochyla się Rabczewska.
Na swoim Instagramie podczas transmisji live zdradziła, jak wyglądają końcowe prace. Przy okazji podzieliła się zaskakującą historią z rodzimego podwórka.
Jak wiadomo dobra oprawa muzyczna, to połowa sukcesu. Nic więc dziwnego, że Dorocie zależało na jej wysokim poziomie.
Takiego obrotu spraw jednak się nie spodziewała!„A propos muzyki do mojego filmu, powiem wam, jak pazerność gubi. Chcę, żeby w filmie muzyka oscylowała wokół lat, w których akcja się toczy. To jest mniej więcej dekada 2000-2010. Chciałam użyć największych hitów z tego czasu, żeby muzyka naprowadzała, jakie to były czasy. Znalazłam mega hity światowe. Zadzwoniliśmy do 50 Centa, dostaliśmy prawa do wykorzystania muzyki za 15 tys. dolarów” – przyznała w rozmowie z fanami, dodając, że chwilę później pojawił się pomysł, aby wykorzystać również znany hit Norbiego, „Kobiety są gorące” (sprawdź!).
Wiemy już jednak na pewno, że piosenka nie pojawi się w filmie. Dlaczego?
„Natomiast w pewnym momencie ktoś wpadł na pomysł, żeby może wziąć też ‘Kobiety są gorące’. Zadzwoniliśmy do Norbiego. Norbi krzyknął nam 80 tys. zł. Mówię więc: ‘Stary, to już wolę wziąć dwóch 50 Centów i mieć z jednego dolara’. Czujecie to? Także tak to właśnie wygląda” – powiedziała, nie kryjąc emocji.
Jak widać, nasze niektóre polskie gwiazdy cenią się znacznie wyżej niż światowe nazwiska.
Co myślicie o całej sprawie?
***Zobacz więcej materiałów wideo:
