Kilka lat temu Doda (sprawdź!) wzięła gigantyczny kredyt we frankach szwajcarskich. Pracownik banku przekonywał, że to wyjątkowo korzystna oferta, co ostatecznie przekonało gwiazdę. Do tego twierdzono, że ryzyko jest minimalne, co uspokoiło Dodę całkowicie. Po zawirowaniach na rynkach walut zaciągnięta kwota urosła jednak ponad dwukrtonie.Od kilkunastu lat Rabczewska musi spłacać ogromne raty, co spędzało jej sen z powiek. Taka sytuacja spotkała wielu kredytobiorców. Gwiazda postanowiła walczyć o swoje. Właśnie okazało się, że sąd unieważnił jej kredyt we frankach! Po ogłoszeniu wyroku Doda "opadła na ziemię i zaczęła płakać" ze szczęścia! "Wczoraj opadłam na podłogę windy i zaczęłam płakać... ze szczęścia. Podobnie jak wielu innych kredytobiorców ja również dałam się złapać na oszustwo-kredyt frankowy. W 2008 roku bank chcąc rzekomo zadośćuczynić mi ujawnianie i sprzedanie moich danych osobowych oraz treści przelewu przez jednego z ich pracowników do tabloidu, w ramach ugody i „rekompensaty” zaproponował mi kredyt na „szczególnie atrakcyjnych dla mnie warunkach”– był to „tani i bezpieczny” kredyt frankowy. Byłam młoda i ZAUFAŁAM BANKOWI" - tłumaczy Doda na swoim profilu na Instagramie i dodaje, że szybko przestało być tak kolorowo..." [pisow. oryg.] - pisze na Instagramie Rabczewska.Początkowo Doda spłacała pokornie raty, ale dług ciągle rósł i nie było widać końca. Piosenkarka ma żal do pracowników banku, którzy nie ostrzegli jej przed ryzykiem! "Ryzyko wbrew zapewnieniom banku okazało się jednak ogromne-mój dług wobec banku z powodu różnic kursowych zwiększył się PONAD DWUKROTNIE! Mimo iż jak każdy płace co miesiąc.Od 13 lat kilkanaście tysięcy złotych bez względu czy gram koncerty czy nie (jak w przypadku pandemii). Proces sądowy trwał ponad 5 lat i zaczął się w czasie kiedy jeszcze mało który frankowicz miał odwagę na proces z bankiem" - dodaje gwiazda.W takiej sytuacji jest mnóstwo Polaków, a wyrok w sprawie Rabczewskiej z pewnością doda im otuchy!
***
