Na brytyjskim dworze panują rygorystyczne zasady. Obowiązuje protokół, który członkowie rodziny królewskiej muszą znać i którego mają obowiązek przestrzegać.
Jedną z zasad jest to, że podczas trwania bankietu, gdy do pomieszczenia wchodzi królowa, wszyscy powinni wstać. Zresztą podczas oficjalnych przyjęć też jest ustalony pewien schemat. Chodzi o kolejność wchodzenia członków monarchii.
Najpierw idzie królowa Elżbieta, a za nią kolejno: książę Filip, książę Karol, księżna Kamila, książę William i księżna Kate, a dopiero później książę Harry i jego żona, Meghan.
Jednak jeśli są tacy, którzy sądzą, że sztywne zasady obowiązują w każdej sytuacji, to mogą się nieźle zdziwić. Wydawać by się bowiem mogło, że podczas obchodów 92. urodzin królowej, w czasie pozowania do zdjęć na balkonie, zastosowano pewną hierarchię w ustawieniu członków monarchii. Okazuje się jednak, że niekoniecznie...
"Nie ma sztywnej reguły mówiącej, kto gdzie ma stać, ludzie nie mają określonego miejsca.. Członkowie rodziny po prostu zajmują odpowiednie pozycje. Oczywiście królowa jest w środku, a na przodzie są dzieci" - wyjaśnia informator "Hello!".
Podobno każdy ma dość dużą swobodę w wyborze miejsca. Wygląda na to, że Meghan staje za Kate i królową dlatego, że po prostu czuje się pewniej w drugim rzędzie, gdy nie rzuca się tak w oczy. Może to wynikać z faktu, że jest nowa w rodzinie i jeszcze nie do końca przywyknęła do chociażby standardowego pozowania na balkonie.
Świadczyć o tym mogą jej słowa, które wypowiedziała do Harry'ego. Specjaliści czytający z ruchu warg ogłosili, że podczas wystąpienia Meghan poinformowała męża o swoim zdenerwowaniu.
***
Zobacz więcej materiałów:
