Nastał bardzo smutny dzień dla królowej popu Britney Spears i jej fanów. Sąd wyższej instancji w Los Angeles orzekł, że gwiazda nadal wymaga kurateli ojca i tym samym odrzucił wniosek, który jakiś czas temu złożyła Britney ze swoim prawnikiem. Nie pomogło nawet emocjonujące wyznanie gwiazdy, w których przyznana, że do wielu rzeczy została przymuszona.
Britney Spears nie uwolni się od ojca
Britney Spears parę dni temu złożyła wniosek do sądu o usunięcie jej ojca ze stanowiska kuratora, który kontrolował ją przez większość czasu. W szokującej przemowie w sądzie gwiazda opowiedziała o tym, jak nie ma dostępu do swoich pieniędzy, nie może decydować o swojej karierze, ani nawet wyjść za mąż czy starać się o dziecko. To jednak nie koniec. Podobno Jamie Spears podawał jej także bardzo silne leki wbrew jej woli, które bardzo wpływały na jej stan psychiczny. Britney nie zgadzając się na decyzję ojca, miała zostać odsunięta od własnych dzieci. Warto wspomnieć, że wniosek o zawieszenie Jamiego w roli opiekuna gwiazdy złożono już w listopadzie ubiegłego roku. Kuratelę nad Britney miała przejąć firma Bessemer Trust. Jednak sąd orzekł, że firma może zająć się gwiazda częściowo, dlatego kontrolować ją musi ojciec. Mamy jednak nadzieję, że Britney będzie walczyć dalej i odzyska upragnioną wolność.
Britney Spears zszokowała wyznaniem i uciekła z Los Angeles. Relaksuje się z chłopakiem na Hawajach
Wsparcie dla piosenkarki okazuje się osób na całym świecie, w tym jej chłopak Sam Aghari, który wrzucił do sieci selfie w koszulce z napisem "Free Britney". Tancerz podobno nie może się doczekać, żeby zacząć z Britney "normalne życie".
Zaskakującym sojusznikiem w sprawie okazał się także były chłopak gwiazdy - Justin Timberlake, z którym ta spotykała się prawie 20 lat temu. Na swoim Twitterze zaapelował do wszystkich o wsparcie dla swojej byłej dziewczyny.
