Od wielu miesięcy cały świat zmaga się z wirusem Covid-19, który zmienił życie milionów ludzi.
Na początku kwietnia władze wprowadzały liczne zakazy, sugerując ludziom izolację i pozostawanie w domach.
Od kilku tygodni wzrost zachorowań niepokojąco wzrasta. Pojawiają się więc pytania o szczepionkę.
W sprawie postanowił wypowiedzieć się Bill Gates, który od początku mocno zaangażował się w walkę z pandemią, przekazując na finansowanie programów tworzenia szczepionek na koronawirusa aż 150 mln dolarów.
W wywiadzie dla magazynu "Wired" miliarder i założyciel Microsoftu (obecnie prowadzi wraz z żoną Melindą jedną z największych na świecie fundacji charytatywnych) stwierdził, że tempo wygaszania pandemii będzie różne na całym świecie i zależne od zamożności poszczególnych państw.
Te najbogatsze - jego zdaniem - z pandemią poradzą sobie szybciej.
"Innowacje w zakresie zwiększenia diagnostyki, nowych terapii i szczepionek są naprawdę imponujące. Sprawia to, że czuję, że dla bogatego świata powinniśmy być w stanie w dużej mierze zakończyć tę sprawę (pandemię koronawirusa) do końca 2021 roku, a dla całego świata do końca 2022 roku" - stwierdził Bill Gates.
Zastrzegł jednak, że ceną jest "utrata wielu lat w walce z malarią, polio i HIV, zadłużenie wszystkich krajów i utrata stabilności".
"Zajmie lata, zanim będziemy choć w przybliżeniu w tym miejscu, w którym byliśmy na początku 2020 r. To nie jest pierwsza albo druga wojna światowa, ale to jest negatywny wstrząs tej skali dla świata" - podkreślił.
Szczepionką na koronawirusa w ostatnich dniach chwalił się Władimir Putin. Podczas wtorkowego posiedzenia rosyjskiego rządu powiedział, że Rosjanie wprowadzili ją do użytku jako pierwsi na świecie. Nazywa się Sputnik V i zaszczepiona miała zostać już m.in. jego córka.
