Przebywanie na planie programu "Taniec gwiazdami" podczas trwania którego dziennikarska para rozstała się, to nie wszystko. Na co dzień Beata i Kret są zmuszeni do wspólnych występów podczas pracy w stacji NOWA TV, gdzie oboje są zatrudnieni.
Tadla wraz z Markiem Czyżem (50 l.) prowadzi tam program informacyjny "24 Godziny", ale częstym gościem jest tam właśnie Jarosław Kret, który po skończonym serwisie zapowiada pogodę.
To jest właśnie moment, w którym dziennikarka i Czyż muszą uciąć krótką rozmowę z Kretem, by przejść do prognozy pogody. Od momentu rozstania, to jest prawdopodobnie najbardziej nieciekawa chwila w trakcie pracy dla Beaty.
Jednak od pewnego czasu prezenterka zaczęła wykorzystywać ten moment, by zwyczajnie dopiec byłemu ukochanemu. Tym razem sytuacja była naprawdę żenująca i pełna napięcia.
Ostatnim materiałem prezentowanym przez prezenterów była informacja o zaręczynach Joanny Krupy (38 l.) i jej pierścionku wartym 2 miliony złotych. Wówczas to Czyż zapytał pogodynka, czy kupiłby taki pierścionek. Zmieszany pytaniem Jarosław odparł szybko:
"Zaręczynowy? Nie mam tyle".
Dziennikarz postanowił jednak nie odpuszczać i drążył temat:
"No ale gdybyś miał, to byś kupił?" - pytał Marek, a w tym czasie Beata zaczęła ostentacyjnie oglądać swoje dłonie.
To szybko zauważył Kret i niezręcznie starał się zażartować:
" No jasne... A co ty tak pokazujesz?" - zapytał byłą partnerkę i zdenerwowany chciał wytłumaczyć jej zachowanie sam. - "Ona miała jeden pierścionek, ale jej się rozpadł".
Tadla nie czekała długo z odpowiedzią i wypaliła:
"Wszystko się kiedyś rozpada".
Na to już niestety Jarek nie miał żadnej odpowiedzi i przeszedł do objaśniania pogody.
Jeżeli tak dalej będą wyglądały ich wspólne występy w telewizji, to nie wiadomo jak długo one potrwają.
Zobacz również:
***Zobacz więcej materiałów wideo:
