Anna Wendzikowska ma dwie, piękne córeczki - Kornelię (5 l.) ze związku z Patrykiem, oraz Antosię (2 l.) z Janem Bazylem.
To właśnie z Janem miała ułożyć sobie życie i wszyscy myśleli, że tak właśnie będzie. Para jednak rozstała się niespodziewanie tuż po narodzinach Antoniny, co wywołało spore zdziwienie w mediach. To był niezwykle trudny okres dla gwiazdy, która musiała poradzić sobie sama z opieką nad dwójką dzieci. Cały czas jednak w mediach społecznościowych starała się pokazywać swoją radosną stronę i nie chciała dać po sobie poznać, że coś złego dzieje się w jej życiu. Prawda jednak wyszła na jaw, gdy udzieliła szczerego wywiadu, w którym wyznała, że faktycznie z Janem mieli przerwę w związku, lecz po jakimś czasie spróbowali szczęścia ponownie. Od tego momentu mogło się wydawać, że już nic nie zakłóci rodzinnej idylli, aż do teraz. Prezenterka opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych nagranie, którego chyba fani w ogóle się nie spodziewali. "Chcę wam coś powiedzieć, co wiele z was i tak już zauważyło. Wiele z was do mnie pisało, że widać, że jestem smutna, że coś się dzieje złego. Część z was się domyśliła, więc chcę to po prostu powiedzieć, a nie bać się i zastanawiać, na którym portalu o tym przeczytam. Stało się tak, że już jakiś czas temu została sama z dziewczynkami. W sumie tyle. Nie chcę tak naprawdę wchodzić w szczegóły i nie chcę więcej komentować i ujawniać, bo wiadomo, że to są takie raz, że prywatne sprawy, a dwa bardzo dla mnie trudne i bolesne i rzeczywiście nie przychodzę teraz najłatwiejszego momentu w życiu" - powiedziała Ania ze łzami w oczach i z łamiącym się głosem.Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?
***Zobacz więcej materiałów wideo:
