Gdy niedawno na stronie internetowej warszawskiego Teatru Polskiego pojawił się filmik, w którym Anna Nehrebecka (70 l.) zaprasza widzów na spektakl "Wujaszek Wania" ze swoim udziałem, przyjaciele aktorki nie kryli zdziwienia, że przekroczyła progi tej sceny.
W 2010 r. pożegnała się z nią wbrew swojej woli. - Nie jestem już członkiem zespołu Teatru Polskiego. Pojawiłam się w obsadzie na zaproszenie reżysera, Iwana Wyrypajewa. Ta wiadomość, nomen omen, dotarła do mnie za pośrednictwem Teatru Polskiego, z którego zostałam zwolniona w okresie, kiedy jego dyrektorem był i jest nadal Andrzej Seweryn - wyjaśniła aktorka w niedawno udzielonym wywiadzie.
Gdy w 2010 r. Andrzej Seweryn (71 l.) objął stery Teatru Polskiego, wypowiedział pracę wielu artystom, którzy całe lata grali w tej placówce. Nie miał sentymentu także dla Anny, związanej z teatrem prawie nieprzerwanie od 1969 r.
Był to dla niej ogromny cios, z którym nie pogodziła się do dziś. - Nie żegnałam się z zawodem. To on pożegnał się ze mną - wyznała z goryczą, komentując powrót na scenę. Dodała, że ma świadomość, iż jej sytuacja jest niepewna.
Nie wiadomo, jak długo "Wujaszek Wania" będzie grany w Teatrze Polskim. Na razie spektakl zbiera jednak znakomite recenzje i może na długo wejść do repertuaru placówki.
Co ciekawe, w sztuce obok Anny grającej nianię, pojawia się także sam dyrektor teatru. Czy wspólne występy będą okazją do zażegnania konfliktu sprzed lat? Kto pierwszy wyciągnie rękę na zgodę?
Wielbiciele talentu Nehrebeckiej mają nadzieję, że zrobi to Seweryn. - Może zrozumie, że popełnił błąd, rezygnując z współpracy z tak znakomitą aktorką - mówi osoba z jej otoczenia.
Kariera gwiazdy, która przez ostatnie lata koncentrowała się na działalności samorządowej, może znów rozkwitnąć.
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
