Był czas, kiedy noszono go na rękach! To Adam Małysz napisał od nowa historię polskich skoków narciarskich. Nikt wcześniej nie zdobył tylu medali i pucharów!
3 grudnia mistrz obchodził okrągłe, czterdzieste urodziny. Wraz z żoną Izabelą i zaproszonymi gośćmi bawił się w rodzinnej Wiśle. Były tańce i kilka tortów urodzinowych, były skoczek zaś wystąpił w peruce, doczepionych wąsach i okularach. Bo czego jak czego, ale fantazji nigdy mu nie brakowało!
Świadczy o tym najlepiej droga, jaką wybrał po zakończeniu sportowej kariery. Ku zdziwieniu fanów postawił wtedy na wyścigi samochodowe.
- Wiele osób pytało: po co ci to, dlaczego kusisz los, mało ci adrenaliny? - mówił kilka lat temu. - Ale sport uzależnia, bez niego człowiek czuje wielką pustkę. To tak, jakby nagle komuś odłączyć tlen. Rok bez sportu wystarczył, żebym zdziadział, czego zawsze chciałem uniknąć...
Dziś znów zajmuje się skokami, ale jako dyrektor. Poza tym jak najwięcej uwagi poświęca bliskim: żonie i córce Karolinie. A to ostatnie chwile, bowiem najprawdopodobniej już niedługo dziewczyna wyfrunie z rodzinnego gniazda. Od kilku lat ma chłopaka, Kamila.
- Tata naprawdę go lubi. Wie, że jest odpowiedzialny i sympatyczny - podkreśla Karolina.
- Żyjmy pełnią życia, cieszmy się każdym dniem. Trzeba czerpać radość z tego, co się kocha! - uśmiecha się Małysz.
***Zobacz więcej materiałów:
