Wiśniewski wystąpił u Stanowskiego i od razu wybuchła afera. Głos zabrał sam prokurator
Michał Wiśniewski cierpliwie czeka na wyrok sądu drugiej instancji, który zdecyduje w sprawie rzekomego wyłudzenia pieniędzy. Muzyk nie przyznaje się do winy i niedawno udzielił wywiadu na Kanale Zero, w trakcie którego bronił swojego imienia. W filmie przygotowanym przez Mariusza Zielkego wypowiada się prokurator, który doprowadził do skazania lidera Ich Troje. Teraz ten sam mężczyzna zabrał głos i rzuca poważne uwagi względem autora nagrania.
Michał Wiśniewski ma za sobą niezwykle trudne miesiące, a to przecież jeszcze nie koniec jego zmagań z wymiarem sprawiedliwości. Wokalista na każdym kroku podkreśla, że nie traci optymizmu i wciąż utrzymuje tezę o swojej niewinności. Nie ma też przy tym zamiaru siedzieć z założonymi rękami w oczekiwaniu na decyzję sądu drugiej instancji. Zamiast tego chętnie rozmawia z mediami, dla których opowiada o swojej sytuacji. Ostatnio rozmawiał z Plejadą, gdzie Wiśniewski wyjawił wysokość swojej emerytury, a także udał się do Kanału Zero Krzysztofa Stanowskiego.
Debiutujący niedawno w internecie Kanał Zero z miejsca cieszy się ogromnym zainteresowaniem internautów, dlatego nie dziwi przesadnie, że upubliczniony tam 3 stycznia film "Michał Wiśniewski: oszust czy ofiara" zebrał do tej pory ponad 860 tysięcy wyświetleń. Cały materiał trwa ponad godzinę, a w jego trakcie wypowiadają się m.in. Michał Wiśniewski i Krzysztof Stanowski, ale też prokurator Michał Chałubiński.
To odpowiadał za oskarżenie muzyka w pierwszej instancji, dlatego jego gotowość, by rozmawiać przed kamerą mogła niektórych dziwić. Chałubiński już po fakcie twierdzi jednak, że nie zdawał sobie sprawy z faktu bycia nagrywanym. Oto co wyjawił w rozmowie z "Presserwisem":
"Zostałem poinformowany, że celem rozmowy jest umówienie się na spotkanie. Później Mariusz Zielke już ze mną się nie kontaktował, bo dostał co chciał, czyli uzyskał moje wypowiedzi, pociął je, usunął z nich kontekst, który zawierały, a następnie zmontował i wykorzystał bez mojej zgody w filmie. A na koniec zostałem oceniony i odpowiednio nazwany w rozmowie po filmie" - podkreśla prokurator.
Chałubiński ma tu zapewne na myśli wypowiedź Krzysztofa Stanowskiego, który krytycznie ocenił jego działania w rozmowie z autorem materiału Mariuszem Zielke. Nazwał ponadto Chałubińskiego "sfrustrowanym prokuratorem, który chce zrobić komuś krzywdę".
W trakcie godzinnego wideo Michał Wiśniewski przedstawiał argumenty świadczące o jego niewinności. Z kolei prokurator Chałubiński dosyć otwarcie omawiał (będącą wciąż przecież w toku) sprawę. I choć nie wykluczył, że ostatecznie zapadnie wyrok uniewinniający Wiśniewskiego, to sam nie ma wątpliwości, co zaszło.
"Według mnie, prywatnie, wyrok jest słuszny, bo niestety pan Wiśniewski nie został wmanewrowany w nic konkretnego. Po prostu wziął sobie pieniądze (...). Takie życie, niestety" - przemawia w filmie Chałubiński.
Sam Mariusz Zielke broni się w wypowiedzi udzielonej "Presserwisowi" i zaprzecza jakoby prokurator nie miał świadomości, że jego wypowiedź zostanie wykorzystana w filmie: "Skoro rozmówca wie, że dzwoni do niego dziennikarz, który na dodatek realizuje film, to sytuacja jest chyba jasna. W żadnym momencie rozmowy prokurator nie mógł odnieść wrażenia, że chodzi jedynie o umówienie się na spotkani" - podsumował dziennikarz.
To nie pierwsza kontrowersja związana z autorem pierwszego filmu z serii "Dziennikarskie zero". W przeszłości został on już oskarżony o nagrywanie swoich rozmówców bez ich wiedzy, a w przypadku nowego filmu wykorzystał fragment wcześniejszego materiału autorstwa braci Sekielskich, o czym ich uprzednio nie poinformował (realnie nie ma takiego obowiązku).
Zobacz też:
Michał Wiśniewski wsadził kij w mrowisko. Wrócił do afery sprzed lat
Krzysztof Stanowski zakpił publicznie z Blanki Lipińskiej. Co za słowa!
Córka Michała Wiśniewskiego zawstydziła ojca. Padła mocna wymiana zdań