Reklama
Reklama

Przed laty wybrał się na randkę w ciemno. Poszedł i... wpadł po same uszy

Uwielbiany aktor Zbigniew Buczkowski już ponad 4 dekady idzie przez życie u boku kobiety, którą poznał dzięki mamie. Dziś mówi, że gdy tylko zobaczył Jolę, od razu wiedział, że poprowadzi ją do ołtarza, bo zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Inna sprawa, że miał już 30 lat i coraz częściej słyszał plotki, że „coś z nim musi być nie tak, skoro nie ma żony”. „Dla wielu ludzi byłem podejrzany” - napisał w autobiografii.

Lada moment minie 45 lat od dnia, kiedy Zbigniew Buczkowski poszedł na pierwszą randkę z kobietą, którą dziś nazywa największą miłością swojego życia.

"Mama umówiła mnie na randkę w ciemno z siostrzenicą swojej koleżanki. Bała się, że zostanę starym kawalerem i postanowiła za wszelką cenę znaleźć mi żonę" - wspominał aktor w wywiadzie dla "Echa Dnia", dodając, że kiedy wszedł do kawiarni "Mozaika" i zobaczył czekającą tam na niego Jolę, natychmiast stracił dla niej głowę.

Reklama

"Wpadłem po same uszy"  - powiedział.

Zbigniew Buczkowski: Jednej ze swoich ukochanych uciekł sprzed ołtarza

Zbigniew Buczkowski twierdzi, że przed Jolą nigdy nie spotkał kobiety, z którą chciałby spędzić resztę życia. Miał co prawda kilka narzeczonych i poznał różne kobiece charaktery, kiedyś nawet, mając dwadzieścia parę lat, dostał bardzo konkretną propozycję matrymonialną, ale wystraszył się i uciekł sprzed ołtarza.

"Z kobietami było mi różnie - raz lepiej, raz gorzej" - przyznał w autobiografii.

"Jola zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Od razu przemknęła mi przez głowę myśl, jak by to było, gdybym się ożenił. Ledwie ją poznałem, a już chciałem poprowadzić do ołtarza. Widocznie dojrzałem do ożenku" - opowiadał "Echu Dnia".

Aktor żartuje, że Jolanta spadła mu z nieba.

"Miałem już trzydziestkę na karku, a wtedy trzydziestoletni facet, który nie miał żony, był albo "podejrzany", albo nadzwyczajnie szpetny. "Stary kawaler" to nie było najmilsze określenie na mężczyznę. Ale ja się tym jakoś nigdy nie przejmowałem. Miałem szalone życie" - wyznał dziennikarzowi "Echa Dnia".

Zbigniew Buczkowski: To, kim jest, zawdzięcza żonie

Dziś Zbigniew Buczkowski pytany o receptę na szczęśliwe małżeństwo, bez wahania mówi, że najważniejsze w związku jest niegasnące uczucie i partnerstwo.

"Powodzenie naszego małżeństwa to zasługa żony, jej mądrości życiowej i ogromnej tolerancji. Zdarzają nam się oczywiście, jak w każdym małżeństwie, dobre i gorsze chwile, ale Jola potrafi załagodzić każdy spór, wyciszyć każde napięcie. Jej dobroć i moje wyrzuty sumienia, że nie zawsze jestem najlepszym mężem, powodują, że ciągle staram się zmieniać na lepsze. To, kim dziś jestem, zawdzięczam właśnie żonie - stwierdził w rozmowie z "Tele Tygodniem".

Państwo Buczkowscy doczekali się dwójki dzieci i pięciorga wnucząt.

"I pomyśleć, że to wszystko jest konsekwencją jednej randki w ciemno" - napisał uwielbiany aktor w mediach społecznościowych pod rodzinnym zdjęciem. 

Źródła:

1. Książka Z. Buczkowskiego "Pisz pan książkę!", wyd. 2014.

2. Wywiad ze Z. Buczkowskim, "Echo Dnia. Relax", grudzień 2002.

3. Artykuł "To, kim jest, zawdzięcza żonie", "Tele Tydzień", wrzesień 2019.

Zobacz także:

Emerytura Zbigniewa Buczkowskiego woła o pomstę do nieba. "Byłoby bardzo biednie"

Buczkowski przerwał milczenie po śmierci Murańskiego. "Mógł zrobić karierę aktorską, nadawał się do tego"

71-letni Zbigniew Buczkowski wciąż pracuje. "U nas emerytury nie ma"

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Buczkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy