Reklama
Reklama

Paweł Wawrzecki został sam z chorą córką. Jak im się żyje?

Gdy zmarła jego żona, Paweł Wawrzecki (68 l.) został sam z chorą córką. Było mu bardzo trudno. Opieka nad Anią pochłaniała sporo czasu i energii. Dopiero gdy dziewczyna podrosła, trochę się zmieniło. Jednak aktor do dziś bardzo dba o swoje jedyne dziecko.

Pierwsza niedziela po Wielkanocy, późne popołudnie. Do Teatru Kwadrat, gdzie ma się odbyć premiera spektaklu o Dalidzie, wchodzi Paweł Wawrzecki w towarzystwie młodej kobiety. Fotoreporterzy zgromadzeni w foyer proszą ich, by poświęcili im kilka minut przed zajęciem miejsc na widowni...

Anna Wawrzecka (37 l.) mruży oczy. Flesze oślepiają ją, ale uśmiecha się i dzielnie pozuje do zdjęć u boku taty. Aktor czule ją obejmuje, a po chwili bierze za rękę i przypomina, że za moment rozpocznie się przedstawienie. Wie, że jego córce spodoba się widowisko o legendarnej francuskiej piosenkarce. 

Reklama

- Ania uwielbia muzykę, sama śpiewa i gra w zespole - mówi. Anna to jego duma, skarb i - co zawsze podkreśla w wywiadach - największy życiowy sukces. 

Kiedy się urodziła, lekarze zdiagnozowali u niej porażenie mózgowe i ostrzegli rodziców dziewczynki, że czeka ich ciężka walka o każdy dzień jej życia.

- Było trudno, bardzo trudno, ale wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że ten problem nigdy nie zniknie. Wierzyłem, że córkę da się wyleczyć - wspomina Paweł Wawrzecki. - Miałem żonę, wspaniale nam się układało. Zabawa, wyjazdy, życie towarzyskie... I w jednej chwili to się urwało - dodaje.

Ania miała 21 lat, kiedy podczas wakacji w Kołobrzegu jej mama, Barbara Winiarska (†50 l.), nagle straciła przytomność z powodu wylewu krwi do mózgu. Trzy tygodnie później zmarła. Wawrzecki został sam z chorą córką.

- Do mnie należało zarabianie pieniędzy, nie byłem wprowadzony w drobiazgi dnia codziennego i nagle musiałem sam nad wszystkim zapanować, zaplanować w najdrobniejszych szczegółach wszystko, co dotyczyło Ani - opowiadał aktor w programie telewizyjnym.

Dziś Paweł Wawrzecki z dumą mówi, że udało mu się znaleźć w sobie siłę, by stworzyć córce cudowny dom, zapewnić jej wykształcenie, dopilnować, żeby niczego jej nie brakowało. Zrezygnował z własnego życia, bo najważniejsza była Ania.Dopiero gdy poznał mieszkającą w Chicago Izabelę Roman, postanowił zawalczyć o swoje szczęście. Nie wiedział, że Izabela jest milionerką. Ujęła go tym, że bardzo zainteresowała się Anią i zaproponowała mu pomoc w opiece nad nią.

Pobrali się w 2009 roku. Wawrzecki nie zdecydował się jednak na stałe osiedlić w USA. Spędza tam zaledwie jedną trzecią roku. W czasie, gdy jest z żoną w Ameryce, Anną zajmuje się zaprzyjaźnione z nim małżeństwo. Córka aktora mieszka z nimi, a oni traktują ją jak własne dziecko.

Niedawno aktor dostał obywatelstwo amerykańskie, ale wciąż nie zamierza przeprowadzić się za ocean. - Mógłbym Anię zabrać ze sobą, ale tu, w Polsce, mam zobowiązania zawodowe, jestem potrzebny - mówi.

Podczas pobytu w kraju Wawrzecki cały wolny od pracy czas spędza z córką.

- Jestem szczęśliwy, że wyrosła na cudowną kobietę, że ma mnóstwo pasji, że codziennie pokonuje kolejne bariery, ciężko pracując nad sobą - twierdzi i dodaje, że nie ma dla niego nic piękniejszego od uśmiechu Ani. - Czuję jej miłość każdą komórką mojego ciała - wyznał niedawno w wywiadzie.

Paweł Wawrzecki wkrótce znów wybiera się do Ameryki. 16 maja po raz ostatni przed przerwą urlopową zagra w "Kłamstewkach" na scenie Teatru Kwadrat, a zaraz potem poleci do żony. - W Stanach mam dom, psy, prowadzę normalne życie -opowiada.

Wie, że rodzinie, która zajmuje się jego córką, gdy jego nie ma w Polsce, może bezgranicznie ufać. - Teraz, kiedy Ania jest samodzielna, jest mi dużo łatwiej wyjeżdżać, ale nigdy nie zostawiłbym jej zupełnie bez opieki - wyznał w programie "Dzień Dobry TVN". - Jest szczęśliwa, bo realizuje się w swoich pasjach, a ja tylko staram się zabezpieczać ją materialnie i stwarzać jej taki świat, o jakim ona marzy - powiedział.

*** 
Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Wawrzecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy