Reklama
Reklama

Niewesoło u Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza. "Kalina buntuje się"

Córka Nataszy Urbańskiej (46 l.) i Janusza Józefowicza (64 l.) rozpoczęła w tym roku naukę w liceum. Jak ujawnia aktorka, nastoletnia córka jest coraz mniej zachwycona wiejskim życiem, brakiem internetu i tym, że każde spotkanie z rówieśnikami wiąże się z wyprawą do miasta.

Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz po ślubie w 2008 roku kupili zrujnowany XIX-wieczny dworek w Jajkowicach położonych 70 km od Warszawy i zabrali się za generalny remont. 

Urbańska i Józefowicz: trudne początki w Jajkowicach

Początkowo wydawało się, że odbudowa zabytkowego dworku nigdy się nie skończy. Ilekroć udało się załatać jedno miejsce, puszczało w innym. 

W ciągu minionych lat Urbańska i Józefowicz zainwestowali w swoje wymarzone miejsce na ziemi ogromne nakłady pracy i pieniędzy. Z czasem jednak inwestycja zaczęła procentować.  Nataszy udało się przekształcić zrujnowany dworek w bezpieczną przystań dla całej rodziny, a Józefowicz zadbał o rozległy ogród. 

Reklama

Na terenie otaczającym dom powstało ekologiczne gospodarstwo. Jak skromnie przyznała Natasza w wywiadzie dla „Viva! Eko”, dzięki niemu nie trzeba już robić zakupów. Jest tylko jedna osoba, która nie do końca odnajduje się w tych sielskich warunkach.

Jak ujawnia Urbańska w rozmowie z „Twoim Imperium”, 14-letnia Kalina, która w tym roku rozpoczęła naukę w liceum, jest coraz mniej zachwycona tym, że każdy wypad z rówieśnikami do kina czy spotkanie na mieście wiąże się z 70-kilometrową wyprawą

Córka Urbańskiej i Józefowicz nie chce już mieszkać na wsi?

Na dodatek, jak ujawnia Natasza, Kalina nie ma nawet możliwości utrzymywać relacji ze znajomymi ze szkoły za pośrednictwem internetu. Jak tłumaczy celebrytka:

"Na wsi trudno jest mieć kontakt ze światem, bo nie mamy internetu. Kalina buntuje się, ale wie, że kiedy jesteśmy tam razem, ten czas jest dla nas świętością. Mała wspaniała dzieciństwo. Od czasu do czasu wspomina miejsce, gdzie miała place zabaw, bo to jej momenty. Dbamy o to, by nie zapomniała o tym". 

Wygląda jednak na to, że nastolatkę bardziej interesuje codzienność niż piękne wspomnienia z dzieciństwa. Urbańską natomiast życie w Jajkowicach wydaje się pochłaniać w coraz większym stopniu. Jak dała do zrozumienia rok temu w wywiadzie dla "Viva! Eko", mogłaby w ogóle stamtąd nie wyjeżdżać: "Stworzyliśmy gospodarstwo, w którym już od kilku lat odcinamy się od kupowania warzyw, owoców czy kurek na rosół. Mamy tu też psy, kózki, gęsi i kaczki. Kaczki wyhodowane z naszych jajeczek. Jest i owca Polita, którą dostaliśmy od naszego zespołu. Ma czerwoną kokardkę i dumnie oprowadza po gospodarstwie inne kozy i owieczki. Pamiętam, że był tu wspaniały indyk, który jak nas widział, to od razu nas wołał. Więc z nim prowadziliśmy różne głośne rozmowy. Ale zwierzęta są na tyle mądre, że czasami ta rozmowa odbywa się bez słów". 

Natasza Urbańska zaprzecza plotkom o kryzysie

Wspólne tworzenie rodzinnej przestrzeni na terenie zrujnowanej początkowo posiadłości wiązało się z ogromnym ryzykiem, jednak, jak ocenia Natasza, w pełni się opłaciło:

"Wpieramy się i nie mamy żadnego kryzysu. Janusz jest ze mnie dumny. Widzi, że jego żona daje radę i docenia to, czym bardzo mnie buduje. Spotykamy się w domu i opowiadamy sobie, co się wydarzyło. Czas zrobił swoje. Trafiłam na człowieka, który szanuje mnie i docenia to, co robię. Nie pomyliłam się, dzisiaj jesteśmy partnerami. Po prostu potrzebowaliśmy czasu, aby dojrzeć i zrozumieć. 

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Ubrańska | Janusz Józefowicz | Kalina Józefowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama