Reklama
Reklama

Na rolę życia czekała ponad 60 lat. Dostała ją dopiero... od męża

Maria Mamona to jedna z najbardziej niedocenianych przez widzów polskich aktorek. Choć ma na swoim koncie mnóstwo znakomitych ról i kilka prestiżowych nagród, nie udało się jej w ciągu 50 lat pracy zdobyć popularności, na jaką z pewnością zasługuje. Ostatnio, choć jest już na emeryturze, zagrała w dwóch serialowych produkcjach Polsatu: „Słudze Narodu” i „Grzechach sąsiadów”. „Nie brakuje mi wyzwań” - mówi i dodaje, że jako aktorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Rok 2024 jest dla Marii Mamony rokiem szczególnym - w kwietniu aktorka świętować będzie 70. urodziny, a niedługo potem 50. rocznicę pierwszego występu przed kamerą. Była jeszcze studentką warszawskiej PWST, gdy w 1974 roku zagrała w etiudzie "Wielkanoc" i filmie "Urodziny Matyldy". Film - jak twierdzi dziś - nigdy jej tak naprawdę nie pociągał. Za to teatr - bardzo.

"Będąc na studiach, myślałam głównie o teatrze. Miałam znakomitych profesorów" - wspominała w wywiadzie dla "Angory". Dodała tam też, że zanim skończyła szkołę, miała już w dorobku kilka spektakli, a w kieszeni etat w Teatrze Współczesnym.

Reklama

Rodzice chcieli, żeby Maria Mamona miała solidny zawód

O tym, że zostanie aktorką, Maria Mamona zdecydowała, będąc w ósmej klasie podstawówki, choć myśl ta po raz pierwszy zaświtała jej w głowie dużo wcześniej. Wspominała w jednym z wywiadów, że w dzieciństwie przebierała się za kobietę, która przyjeżdżała w jej rodzinne strony, by sprzedawać na targu różne produkty.

"To była prosta wiejska kobieta nosząca chustkę i mówiąca gwarą. Oczywiście nie sądziłam wówczas, naśladując ją, że zostanę aktorką. Takie marzenia zaczęły się w szkole podstawowej" - opowiadała dziennikarzowi Onetu.

"Rodzice chcieli, żebym miała solidny zawód. Poza tym obawiali się, że jeśli nie uda mi się dostać do szkoły teatralnej, będę rozgoryczona. Na szczęście przyjęto mnie za pierwszym podejściem" - dodała.  

Maria Mamona: Mężczyznę, który był jej największą miłością, poznała dzięki Grażynie Szapołowskiej

Maria Mamona studiowała na jednym roku z Laurą Łącz, Barbarą Bursztynowicz i Grażyną Szapołowską, która do dziś jest jej najserdeczniejszą przyjaciółką. To właśnie ona przedstawiła jej w 1999 roku Ryszarda Bugajskiego - reżysera słynnego, obsypanego nagrodami "Przesłuchania".

"Grażyna przyjechała z nim do mnie na działkę. Ja i Ryszard mieliśmy wtedy swoje życia, nic między nami się nie zdarzyło. Potem rozpadło się moje małżeństwo, Rysio miał swoje perypetie, my się cały czas kolegowaliśmy, potem przyjaźniliśmy... i w końcu zaiskrzyło. Zaczęliśmy nowe życie, będąc już dojrzałymi ludźmi" - wyznała na łamach "Twojego Stylu".

Byli ze sobą kilka lat, gdy w 2015 roku zdecydowali się zalegalizować swój związek podczas kameralnej ceremonii, którą zorganizowali w Kazimierzu Dolnym. Jedynymi obecnymi na uroczystości osobami byli ich świadkowie - syn aktorki Benek i jego ówczesna narzeczona.

Ryszard Bugajski dał żonie pierwszą główną rolę w filmie

Ryszardowi Bugajskiemu Maria Mamona zawdzięcza nie tylko "nowe życie", ale też rolę życia. W "Zaćmie" - jego ostatnim filmie - stworzyła wybitną kreację, na jaką czekała wiele, wiele lat. Choć po ukończeniu studiów Maria nie mogła narzekać na brak ciekawych propozycji filmowych (zagrała m.in. w "Akcji pod Arsenałem" i "Znakach zodiaku"), ale "tę wymarzoną" dostała dopiero po sześćdziesiątce i od męża.

"To wspaniałe, że dzieje się to teraz, bo dziś mogę o wiele więcej powiedzieć o życiu i człowieku, niż było to chociażby 20 lat temu. Role pisane z myślą o młodych aktorkach są mniej ciekawe. Nie żałuję więc, że Luna (bohaterka "Zaćmy" - przypis red.) przyszła dopiero teraz. Lepiej późno niż później" - powiedziała "Twojemu Stylowi" tuż po premierze ostatniego filmu męża, a pierwszego, w którym zagrała główną rolę.

Ryszard Bugajski odszedł 7 czerwca 2019 roku. Właśnie wtedy Maria Mamona zdecydowała się wziąć urlop w macierzystym teatrze.

"I już z niego nie wróciłam. Co wcale nie oznacza, że już w teatrze nie zagram. Mam pewne propozycje. Ale na etat chyba nie chciałabym już wracać. Mam teraz inny etap w życiu" - wyznała w najnowszym wywiadzie.

"Jestem na emeryturze, ale cały czas coś robię" - stwierdziła w rozmowie z "Angorą".

Maria Mamona robi to, co kocha i jeszcze jej za to płacą

Marii Mamonie nigdy nie zależało na tzw. masowej popularności. Bycie celebrytką po prostu jej nie interesowało. Może właśnie dlatego latami stała w cieniu swych sławnych koleżanek ze szkoły teatralnej, a zwłaszcza Grażyny Szapołowskiej - jednej z największych gwiazd polskiego kina.

Aktorka żartuje, że z dala od błysków fleszy mogła spokojnie robić swoje. Dziś gra dużo i cieszy się, że może pracować. Niespełna miesiąc temu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie miał miejsce pierwszy pokaz międzynarodowej produkcji "Treasure" ("Skarb"), w którym zagrała u boku znanej z serialu "Dziewczyny" Leny Dunham i gwiazdora "Sandmana" Stephena Frya. Na premierę czekają natomiast film i serial Jacka Bromskiego "U Pana Boga w Królowym Moście" z jej udziałem.

"Nie brakuje mi wyzwań. Bardzo kocham swój zawód. Praca dodaje mi skrzydeł i jeszcze mi za to płacą" - powiedziała ostatnio "Angorze".

Źródła:

  1. Wywiad z M. Mamoną, "Angora" nr 10/2024.
  2. Wywiad z M. Mamoną, "Onet Kobieta", listopad 2016 (kobieta.onet.pl/maria-mamona-bohaterowie-jednoznaczni-mnie-nie-interesuja/s49rdr).
  3. Wywiad z M. Mamoną, "Twój Styl" nr 2/2017.

Zobacz też:

Grażyna Szapołowska nie może się nachwalić Marii Mamony. Co za słowa!

Szapołowska pragnęła tego samego mężczyzny, co koleżanka. Prawda wyszła na jaw po czasie

Trudno jej już to zaakceptować. Szapołowska wyznała szczegóły

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Laura Łącz | Grażyna Szapołowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy