Reklama
Reklama

Na początku pisał za darmo, teraz zarabia fortunę. Komu zawdzięcza sukces?

Jacek Cygan – autor setek piosenek śpiewanych przez największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej, twórca kultowej „Dyskoteki Pana Jacka” i były juror polsatowskiego „Idola” - twierdzi, że tekściarzem został przez przypadek. Na początku pisał za darmo. O tym, że za teksty należą mu się honoraria i tantiemy, dowiedział się od starszego kolegi po fachu. Dziś jest jednym z najbogatszych poetów w naszym kraju. Nie kryje, że za jego sukcesem stoi... żona. „Gdyby nie ona, nie byłbym tym, kim jestem” - mówi.

Jacek Cygan bardzo długo nie miał pojęcia, co chce robić w życiu. W końcu, tuż przed maturą, dokonał wyboru - postawił na... cybernetykę i, po pomyślnie zdanych egzaminach z matematyki i fizyki, rozpoczął studia.

Był koniec jesieni 1968 roku, kiedy wyjechał z rodzinnego Sosnowca z myślą, że los jakoś wyreżyseruje jego życie. Wkrótce potem los postawił mu na drodze Jerzego Filara, gitarzystę i kompozytora marzącego o założeniu własnej grupy, z którą mógłby występować na studenckich festiwalach i przeglądach piosenki.

Reklama

Jacek Cygan: Miał być cybernetykiem, przez przypadek został tekściarzem

Filar początkowo sam pisał teksty do swoich kompozycji, a Jacek był pierwszym recenzentem utworów przyjaciela. Pod koniec 1974 roku, podczas szalonego kuligu w Leśnicy w Karkonoszach, na który wybrali się z grupą przyjaciół, Jerzy i Jacek tak bardzo zmarzli, że postanowili nie czekać na pozostałych uczestników zabawy i we dwóch wrócili pieszo do schroniska. Po drodze Filar nagle dostał wysokiej gorączki i wiadomo już było, że raczej nie weźmie udziału w zaplanowanej na następną noc sylwestrowej zabawie pod gołym niebem. Jacek nie chciał zostawiać go samego.

Ostatnie chwile tamtego roku Filar i Cygan spędzili razem w pokoju, do którego uczynna właścicielka schroniska co godzinę donosiła im gorącą kawę. Jacek napisał tej nocy refren do zaczętej już przez Jerzego piosenki "Za szybą" (posłuchaj!). Kilka miesięcy później pół Polski nuciło: "Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę...".

Słowa pierwszego wielkiego przeboju zespołu Nasza Basia Kochana, który dwaj cybernetycy powołali do życia po powrocie z wypadu w Karkonosze do Warszawy, znali chyba wszyscy miłośnicy poezji śpiewanej.

"Gdyby Jurek nie zachorował, spędzilibyśmy cały czas na balangowaniu i nie napisałbym wtedy tego refrenu" - wspominał Jacek na kartach autobiografii "Życie jest piosenką".

Jacek Cygan: Jego pierwszą "klientką" była Grażyna Łobaszewska

Dwa lata po sukcesie Naszej Basi Kochanej na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie w 1976 roku, Telewizja Polska zaprosiła grupę do udziału programie, w którym młodzi, początkujący muzycy, wspomagani przez prowadzącego tytułowy "Bazar" Aleksandra Bardiniego, próbowali "sprzedać" swoje utwory przybyłym do studia zawodowcom.

"W duszy modliłem się, żeby naszą piosenkę "kupiła" Grażyna Łobaszewska, bo byłem zakochany w jej głosie" - opowiada Jacek Cygan.

Marzenie Jacka spełniło się i wokalistka włączyła "Za szybą" do swojego repertuaru, zostając przy okazji pierwszą "klientką" 26-letniego tekściarza.

"Początkowo pisałem tylko dla niej, ale w końcu rozeszła się wieść o tym, że Cygan pisze niezłe teksty i... jakoś to poszło" - mówi autor słów największego przeboju Edyty Górniak "To nie ja!".

Jacek Cygan: Nie miał pojęcia, że za teksty należą mu się pieniądze

O tym, że za swoje teksty powinien dostawać wcale niemałe pieniądze, Jacek Cygan dowiedział się dopiero rok po udziale w "Bazarze", gdy miał już na swoim koncie sporo piosenek. Powiedział mu o tym spotkany przypadkiem w 1979 roku przed Grobem Nieznanego Żołnierza w stolicy Wojciech Młynarski.

"Byłem na spacerze z żoną, podjechał samochód, Wojtek opuścił szybę i zapytał, czy jestem członkiem ZAiKS-u i czy dostaję tantiemy. Nie miałem pojęcia, o czym mówi" - wspomina Cygan.

Starszy kolega wytłumaczył mu, że jeśli ktokolwiek śpiewa jego piosenkę "gdziekolwiek na estradzie", to on powinien za to dostać honorarium autorskie.

"Wtedy realizowałem swoje pasje, nie myślałem o pieniądzach. Te zresztą jeszcze długo nie przyszły, bo grup takich jak Nasza Basia Kochana przecież wtedy nie grano w radiach, a kluby studenckie płaciły nam za występy marne grosze" - wyznał w swej książce.

Dziś - jak twierdzi "Gazeta.pl", powołując się na raport "Wprost" - na konto tekściarza wpływa rocznie ponad milion złotych tytułem tantiem!

Jacek Cygan: Napisał słowa do najczęściej odtwarzanej polskiej piosenki

Jacek Cygan niemal całe życie pracował na sukces artystek i artystów, dla których pisał, ale wcale nie chował się za ich plecami.

To on był największą gwiazdą cyklicznych "Dyskotek Pana Jacka", które na początku lat 80. tworzyły jeden z "bloków" legendarnego "Teleranka", później żyły własnym życiem koncertowym i przyciągały najlepszych wykonawców, a młodziutkim wokalistom torowały drogę na wielkie sceny.

To on był najsympatyczniejszym jurorem czterech pierwszych edycji "Idola" - talent-show uwielbianego przez miliony telewidzów.

Raz nawet spróbował swoich sił jako aktor i zagrał w serialu "Klan", którego każdy odcinek zaczyna się od piosenki - nie wszyscy o tym pamiętają - z jego słowami. "Życie jest nowelą" to jeden z najczęściej odtwarzanych utworów na świecie! Jacek Cygan chciał nawet kiedyś zgłosić go do "Księgi rekordów Guinnessa".

Jacek Cygan: Bez swojej muzy nie byłby tym, kim jest

Pytany o to, bez czego lub kogo nie wyobraża sobie swojego życia, Jacek Cygan bez wahania mówi, że bez żony.

"Jest moją muzą. Gdyby nie ona, nie byłbym tym, kim jestem. Gdyby nie ona, nie płaciłbym rachunków, ponieważ nie wiem, gdzie się je płaci. Krany by przeciekały, drzwi skrzypiały, podłogi trzeszczały, a tynki odpadały, gdyby nie ona" - stwierdził w wywiadzie.

Ewę Łabuńską poznał w 1978 roku podczas Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Była asystentką reżysera jednego z koncertów.

"Siedziałem w garderobie w Teatrze Słowackiego i czekałem na próbę. Nagle wpadła blondynka z rozwianym włosem i pyta: - A ta Nasza Basia Kochana, to kto? Powiedziałem: - To ja. Uśmiechnęła się, a ja z miejsca się w niej zakochałem" - wspominał tekściarz w autobiografii

Jacek Cygan: Do pisania "na poważnie" przekonała go żona

Ewa Łabuńska poświęciła własną karierę (skończyła teatrologię i filologię polską, była aktorką związaną z lubelskim studenckim Teatrem Gong-2), by stworzyć ukochanemu mężowi dom, w którym będzie mógł spokojnie pracować. Przekonała go, żeby zapomniał o cybernetyce i "na poważnie" zajął się pisaniem.

"Po dwóch, trzech latach mieszkania razem, byłam pewna, że on musi pisać piosenki, a nie doktorat z języków maszyn" - cytuje jej słowa "Dobry Tydzień".

Państwo Cyganowie są razem już 45 lat, a wciąż kochają się tak mocno, jak wtedy, gdy dopiero zaczynali wspólną drogę.

"Łączy nas ciekawość życia, żeby nie powiedzieć, że wręcz miłość do życia, muzyka, teatr, ale też drobiazgi, które składają się na naszą codzienność" - wyznaje Jacek.

Zobacz też:

Jacek Cygan wyłożył ogromne pieniądze dla Połomskiego

Jacek i Ewa Cygan: Recepta ich wielkiej miłości

Źródła:

1. Książka Jacka Cygana "Odnawiam dusze", wyd.2022.

2. Książka Jacka Cygana "Życie jest piosenką", wyd. 2014.

3. Artykuł "Poeta w mundurze", "Dobry Tydzień" nr 28/2022.

4. Wywiad z J. Cyganem, "Gazeta Krakowska", 5 lutego 2021

5. Artykuł "Miliony z tantiem to mit?", gazeta.pl, 20 stycznia 2023

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Cygan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy