Mucha: Do porodu poszłam w szpilkach
Jak zmieniło się życie Ani Muchy po urodzeniu córki?
Aktorka mamą Stefanii została cztery miesiące temu. Jak mówi w wywiadzie dla "Gali", czuje się wyluzowana, spełniona i radosna. Zgodnie z zasadą: "szczęśliwa matka równa się szczęśliwe dziecko", nie rezygnuje z siebie, pracy, przyjemności, chodzenia do kina i spotkań z ludźmi.
Chętnie korzysta z pomocy rodziny - mamy oraz babci - nie chcąc być zaniedbaną matką ośmiornicą, która za wszelką cenę wszystko robi sama.
O samym rozwiązaniu mówi tak: "Miałam duży problem, w czym pójść do porodu. I poszłam w szpilkach. Wiedziałam, że chcę celebrować ten moment przyjścia na świat nowego człowieka. Zobaczyć matkę po raz pierwszy w barchanowej koszuli?! Jeszcze mogłoby zechcieć wrócić do czasów płodowych!" - śmieje się.
Gdy pracuje na planie "M jak miłość", mała z nianią czeka na nią w garderobie. Nie ma problemu, by zostawić ją z obcą osobą. Co więcej, chce, by Stefania nie bała się ludzi i poznawała przez nich świat.
"Gdy Kasia Cichopek dowiedziała się, że jestem w ciąży, powiedziała mi: 'Słuchaj, jak już urodzisz, to pamiętaj, żeby nie brać tego dziecka do siebie, żeby je oddać komuś innemu. Bo ja zrobiłam ten błąd i potem jak chciałam wyjść, to był problem, bo tylko ja mogłam zostać z Małym'".
Aktorka posłuchała...