Reklama
Reklama

Krzysztof Gojdź olśniewa światowym życiem. Po co przychodzą pacjentki?

Krzysztof Gojdź (50 l.) - nazywany "chirurgiem gwiazd", co jest określeniem nieścisłym, gdyż zawodowo zajmuje się medycyną estetyczną - kilka lat temu przeniósł swój biznes do USA. Ujawnił, po co nie przychodzi do niego Lana Del Rey. Jak twierdzi Gojdź, do jego klinik ściąga klientela nie potrzebująca żadnych poprawek.

Krzysztof Gojdź 4 lata temu podjął decyzję o przeniesieniu swojego biznesu za ocean. Od tamtej pory dzieli życie między Miami i Los Angeles. 

Krzysztof Gojdź prowadzi kliniki w Miami i Los Angeles

W Miami zdobył już renomę i wiele bogatych klientek, jednak Los Angeles uchodzi za miejsce bardziej prestiżowe. Dzięki otwarciu tam kliniki Gojdź może olśniewać w polskich mediach swoim światowym życiem, opowiadając w wywiadach, że jego sąsiadką jej Nicole Kidman, a wśród jego klientek są Lana Del Rey Paris Hilton.

Reklama

Gojdź jeszcze podczas pobytu w Polsce wyraźnie dawał do zrozumienia, że jego ambicje sięgają poza medycynę estetyczną. Próbował zostać celebrytą, biorąc udział w 8. emitowanej w Polsacie edycji "Tańca z gwiazdami", zachęcał także klientki, by traktowały go jak powiernika. 

Zasłynął także zachęcaniem matek, by przyprowadzały mu do gabinetu swoje dwunasto- i czternastoletnie córki na… zabiegi likwidacji rozstępów. Zdaniem Gojdzia wiek 14 lat to ostatni moment, by coś z tym zrobić. Jak zachęcał w "Dzień Dobry TVN":

"Apeluję do matek: przychodźcie jak najszybciej do lekarza medycyny estetycznej, redukujcie rozstępy swoich córek. One później przekształcają się w blizny. 14-latki mogą zrobić tę terapię". 

Krzysztof Gojdź chwali się znajomością z Laną Del Rey

Przeprowadzka za ocean odrobinę pohamowała wylewność Gojdzia. Z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że każda z jego słynnych klientek dysponuje sztabem równie sławnych prawników…

W rezultacie nie bardzo wiadomo, po co celebrytki odwiedzają klinikę Gojdzia, bo, jak zapewnia on sam, z pewnością nie po to, by sobie coś poprawiać. Jak wyznał w rozmowie z Pudelkiem:

"Mieszkając od kilku miesięcy w Beverly Hills, gdzie otworzyłem kolejną klinikę, tym razem tylko dla gwiazd Hollywood, spotykam na co dzień wiele wspaniałych osób - czy to prywatnie, czy w mojej klinice. Z Laną Del Rey znamy się i uwielbiamy prywatnie od kilku miesięcy. Lana jest przesympatyczna, bardzo skromna i otwartą osobą. (...) Zawsze kochałem jej twórczość i muzykę, tym bardziej cenię sobie tę przyjaźń. Lana jest przepiękną młodą kobietą, wyglądającą zjawiskowo i naturalnie. Nie potrzebuje żadnych zabiegów z medycyny estetycznej, w tym botoxu czy kwasu hialuronowego. Różni się od wielu gwiazd, jakie na co dzień spotykam w Los Angeles". 

Krzysztof Gojdź imponuje dyskrecją i kosztownymi zabiegami

Jak można wywnioskować ze słów Gojdzia, piosenkarka odwiedza jego klinikę w celach czysto towarzyskich. Jak zapewnia lekarz, korzystając z okazji, by zareklamować zabiegi z użyciem szpiku wysysanego z dwudziestolatek:

"Wielu zarzuca jej majstrowanie przy urodzie. Absolutnie zaprzeczam. Jest naturalnie piękna. Możemy godzinami rozmawiać o życiu. Lana ceni sobie prywatność i na wspaniałe poczucie humoru. Nie potrzebuje żadnych zabiegów, poza codzienną pielęgnacją skóry. Hitem, który teraz wykonuję w swojej klinice dla gwiazd, są zabiegi z wykorzystaniem prawdziwych komórek macierzystych, pobieranych ze szpiku kości biodrowej młodych, 20-letnich dziewczyn". 

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Gojdź | Lana Del Rey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy