Reklama
Reklama

Gąsowski ujawnia kulisy "Marszu Miliona Serc". Wcale nie było tak kolorowo

Piotr Gąsowski wraz z grupą innych artystów wzruszył wszystkich uczestników niedzielnego "Marszu Miliona Serc" swoim wykonaniem piosenki "Kocham wolność". Teraz aktor zdradza kulisy całego przedsięwzięcia. Wcale nie było tak kolorowo.

"Marsz Miliona Serc", który w niedzielę 1 października przeszedł ulicami Warszawy odbił się szerokim echem. Wydarzenie to jest chętnie komentowane także w środowiskach artystycznych. 

Piotr Gąsowski zdradza kulisy "Marszu Miliona Serc"

Ogromne poruszenie wśród wszystkich zgromadzonych na marszu wywołało wykonanie piosenki "Kocham wolność". Utwór zaśpiewała liczna grupa artystów. 

Na scenie pojawili się m.in. Andrzej Seweryn, Małgorzata Ostrowska, członkowie zespołu Kwiat Jabłoni, Andrzej Piaseczny, Michał Żebrowski, Joanna Szczepkowska, Mateusz Damięcki, Dorota Stalińska, Andrzej Saramonowicz, Kasia Moś, Urszula, Czesław Mozil, Grażyna Wolszczak, Kuba Sienkiewicz, Majka Jeżowska oraz Piotr Gąsowski.

Reklama

To właśnie ten ostatni w rozmowie z Onetem zdradził kulisy całego przedsięwzięcia. Aktor pochwalił się, że to On razem z Majką Jeżowską wpadł na pomysł wykonania tej piosenki. 

Obydwoje myśleliśmy o tym wcześniej. Myślałem, żeby skrzyknąć ludzi ze środowiska już przy poprzednim marszu, ale za późno się za to zabrałem. Podzieliliśmy się i zaczęliśmy dzwonić. Kombinowaliśmy, co to by miała być za piosenka. Majka powiedziała, że trzeba zrobić nową aranżację — żeby to nie było takie patetyczne. Szybko założyłem grupę aktorską, ona grupą wokalną. Część osób dzwoniła do mnie osobiście. Tłumaczyłem, że to taka inicjatywa, że mamy zielone światło itp. To było coś niesamowitego" - zachwyca się Gąsowski. 

Jak się okazuje, wcale nie było tak różowo. Aktor przyznał, że wiele osób mu odmówiło, ponieważ nie chciało się mieszać w polityczne sprawy. 

"Ja to bardzo szanuję, bo wolę, jak ktoś mi szczerze coś takiego powie, niż żeby ogólnikami mówił. Chodzi o to, żeby wiedzieć ile będzie osób. To są też względy bezpieczeństwa, trzeba wiedzieć, jak zaplanować logistykę na scenie. To wszystko było bardzo dobrze zaplanowane. Trzeba było wiedzieć, ile mikrofonów postawić, kto z kim śpiewa, koło kogo stoi. Z czego jestem najbardziej zadowolony? Jak Donald Tusk wygłosił już przemówienie, to wtedy myśmy wpadli na pomysł, żeby teraz to zaśpiewać. On schodził — wtedy ja po niego pobiegłem: "Donald, chodź tutaj na scenę". Stąd właśnie był efekt, że on był z nami na samym końcu wydarzenia" - podsumował gwiazdor. 

Zobacz też:

Anna Głogowska wciąż wspiera byłego partnera. Od 7 lat nie są już razem

Majka Jeżowska poszła na marsz opozycji i się zaczęło. Padła ofiarą ohydnych ataków: "Jestem opluwana"

Skrzynecka i Gąsowski przyłapani. Chabior musiał interweniować

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Gąsowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy