Reklama
Reklama

Władysław z "Sanatorium Miłości": Idealny kandydat na męża?

Sam siebie nie poznaje! Od kilku miesięcy w głowie rodzą mu się tak szalone pomysły, jak skok na bungee, czy ze spadochronem!

- Chciałbym wykazać się przed moją ukochaną, że jestem zdrowym kandydatem na męża - tłumaczy "Rewii" swoją przemianę Władysław Pieszko, emerytowany górnik.

Wdowcem jest od prawie 5 lat. Szczęśliwym mężem był prawie 40. Do rubinowych godów zabrakło zaledwie pół roku. Jak mówi, to była miłość od pierwszego wejrzenia.

- Żonę poznałem w pociągu - opowiada emeryt z Jastrzębia Zdroju. - Wysiadłem i nie mogłem przestać o niej myśleć.

Reklama

Piękna, czarnowłosa dziewczyna z pociągu zrobiła na nim ogromne wrażenie. Kilka miesięcy zabiegał o jej względy. Po roku pobrali się.

Zbiegło się to z otrzymaniem upragnionego mieszkania. Dla niego, inżyniera górnictwa, życie stało się bajką.

- Jak wychodziłem do kopalni, żona robiła na moim czole znak krzyża i wyczekiwała mojego powrotu - wspomina.

W pracy pod ziemią przeżył wiele dramatycznych sytuacji. Na szczęście w zdrowiu doczekał emerytury. W kopalni węgla kamiennego Pniówek zastąpili go synowie.

Na emeryturze miał wreszcie czas dla sześciorga wnucząt, trzech dziewczynek i trzech chłopców.

Rodzinny spokój przerwała ciężka choroba małżonki. Gotował, sprzątał, prał, dyżurował przy niej całą dobę. Niestety, Bogumiła Pieszko (†57 l.) zmarła na raka nerek w 2016 roku.

Przez pierwszy rok codziennie chodził na jej grób i płakał. Potem wracał do domu i spędzał czas w łóżku. Nie wiedział, jak wypełnić pustkę w swoim życiu.

Wieczorami zapalał świece i wpatrzony w fotografię żony grał na ustnej harmonijce, z którą nie rozstaje się od dzieciństwa.

Wiosną 2019 roku syn Kamil zgłosił go do programu "Sanatorium miłości", chociaż on sam był przeciwny. Wkrótce zrozumiał, że się mylił.

- To mi dało nowy impuls do życia - mówi, nie ukrywając wzruszenia. - Stałem się innym człowiekiem.

Przed wyjazdem do sanatorium w Ustroniu kupił wiązankę kwiatów i udał się na cmentarz. Przy grobie długo rozmawiał ze zmarłą małżonką.

Kilka razy powtórzył wzruszające: - Żono wybacz! Zostaniesz na zawsze w mojej pamięci, ale ja szukam teraz partnerki, żeby ułożyć sobie życie, bo dokucza mi strasznie samotność.

W programie od razu zwrócił uwagę na Stenię Kowalską (66 l.) z Wrześni. Oświadczył się jej już po dwóch tygodniach. Sanatorium opuścił ściskając ją za rękę. Zawiózł ją potem do rodzinnego Jastrzębia Zdroju.

Jednak w grudniu ubiegłego roku, zamiast ślubu, nastąpiło gwałtowne rozstanie. - Tylko krok dzieli miłość od nienawiści - przyznaje pan Władysław. - Tak też było między nami...

Kilka miesięcy dochodził do uczuciowej równowagi. Lekarstwem na depresję okazała się rola dziadka. Dzięki kontaktom z wnukami odmłodniał.

Czuł się tak, jakby ubyło mu kilkadziesiąt lat. A wieczorami z ciekawości zaglądał do internetu. Któregoś razu zwrócił uwagę na interesującą blondynkę z Krakowa, która wysyłała do niego sympatyczne wiadomości.

Po kilku tygodniach wirtualnej znajomości wsiadł w pociąg i pojechał do miasta Kraka.

- Błyskawicznie zakochałem się w Halince - zdradza "Rewii" wdowiec. Wbrew powiedzeniu o tym, że starych drzew się nie przesadza, z dnia na dzień Jastrzębie Zdrój zamienił na Kraków.

- Lubię mieć porządek w głowie i w sercu. Dlatego musiałem być blisko niej - tłumaczy powody przeprowadzki.

Cóż jednak robić w nowym miejscu, gdy jest się na emeryturze, a wybranka serca pracuje? Codzienny czas oczekiwania na nią urozmaica sobie sprzątaniem jej mieszkania, myciem okien i... gotowaniem!

Na stole stawały jego ulubione zupy: rosół, pomidorowa, ogórkowa. - Tak trafiłem przez żołądek do jej serca - mówi "Rewii" z dumą.

- Wreszcie przydały mi się moje kulinarne umiejętności.

W czerwcu razem bawili się razem już na dwóch weselach u znajomych. Może niebawem i oni staną na ślubnym kobiercu?

Pan Władysław cały czas przekonuje swoją Halinkę, że jest wprost wymarzonym materiałem na męża...

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: "Sanatorium miłości"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy