Reklama
Reklama

Takim ojcem jest Jerzy Owsiak. Niewielu o tym wiedziało…

Jerzy Owsiak (67 l.) to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych Polaków. Nie bez powodu – od lat „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” wspiera szpitale w całym kraju. Jurek chętnie wypowiada się publicznie o sprawach ważnych, jednak życie prywatne zachowuje dla siebie. Jakim jest więc ojcem dla swoich dwóch córek?

Finał tegorocznej edycji "WOŚP" już dzisiaj! Warto więc przyjrzeć Jurkowi Owsiakowi. Lidera "Orkiestry" chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, jego sylwetka doskonale jest znana w mediach. Owsiak chętnie mówi też o swojej żonie - Lidii Niedźwieckiej-Owsiak, która również zaangażowana jest w działania organizacji.

Jerzy rzadko jednak wspomina o swoich córkach: 41-letniej Aleksandrze i 31-letniej Ewie. Starsza do niedawna pomagała ojcu przy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, teraz skupia się na branży fitness i wychowaniu swoich dwóch pociech. Ewa natomiast studiowała w Londynie, a teraz pracuje w Instytucie Chopina.

Reklama

W 2009 roku Jerzy udzielił wywiadu magazynowi "VIVA", w którym opowiedział nieco o ojcostwie. Okazuje się, że nie zawsze było kolorowo...

"Był 79 rok, życie tak intensywnie się wtedy toczyło. Wiedziałem, że w domu jest wszystko OK! Dzidzia, moja żona, zajmuje się Olą. I nie ma bólu. Wtedy chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę, że kobieta po porodzie potrzebuje psychicznego wsparcia.

Nie szalałem jakoś specjalnie, ale jak wielu mężczyznom wydawało mi się, że jeśli przy dziecku jest mama i babcia, znaczy wszystko załatwione. Dziesięć lat później przyszła na świat nasza druga córka. Ewa to już było bardzo mocne przytulanie. O wiele większe niż u Oli. Bardziej wiedziałem, o co w ojcostwie chodzi. Ochłonąłem" - wspominał w gazecie.

Jerzy wyznał przy okazji, że sam jako młody chłopak był niepokorny. Zdarzyło mu się nawet... podpalić babcię! "Pamiętam, kiedyś wsadziliśmy [z bratem] dwa kabelki do kontaktu i podpaliliśmy fotel, na którym siedziała babcia. Wielki fotel buchnął dymem, babcia się zdenerwowała.

Mieliśmy szatańskie pomysły. Wychodziłem w białej marynareczce na dwór, po trzech minutach już byłem utytłany w błocie. Matka załamywała ręce, że tego nie wytrzyma. Córki nie wdały się we mnie. Obie to bardzo dobre uczennice" - wspominał w "VIVIE".

W domu nie brakowało również rozmów na trudne tematy. Dla Owsiaka nie było tematów tabu. "Jak miałem obawy o narkotyki, rozmawialiśmy o tym. "Ola, czy na tych prywatkach pojawiają się jakieś świństwa?", pytałem. "Tak, ale ja tego nie biorę", miała odwagę przyznać" - wyznał.

W tym samym wywiadzie dodał również, że nie jest najłatwiejszym człowiekiem. "Nie jestem łatwym zawodnikiem w takich kontaktach na co dzień. Momentami dostaję "korby" i ktoś musi zebrać tak zwany opierdol. Nigdy nie krzyczę bez powodu. A na końcu mówię przepraszam".

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra od 1993 roku. Od początku swojej działalności - organizacja na pomoc szpitalom zebrała ponad miliard złotych! 31.01 odbywa się 29. finał. 












pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jurek Owsiak | WOŚP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama