Reklama
Reklama

Stanisław Mikulski bolesną prawdę o drugim dziecku ukrywał blisko 40 lat!

Nie mógł, nie potrafił, nie chciał powiedzieć… Dopiero dwa lata przed śmiercią podzielił się tą smutną historią ze światem.

„Przerywam milczenie, aby odciążyć ich i moją pamięć” – napisał Stanisław Mikulski o świadkach tamtego wydarzenia w swojej biografii pt. „Niechętnie o sobie” w 2012 roku. Ta spowiedź pomogła mu pogodzić się z przeszłością, choć nie była końcem jego trosk. Ostatnie miesiące życia w skrytości zmagał się z nowotworem. O tym, że chorował, niektórzy dowiedzieli się dopiero po jego śmierci…

Stanisław Mikulski zasłynął jako Hans Kloss w „Stawce większej niż życie” i ta postać przylgnęła do niego już na zawsze. Niewątpliwy sukces zawodowy nie przekładał się jednak na szczęście prywatne. Pierwszą żoną aktora była Wanda, młodsza o 6 lat primadonna operetki lubelskiej. Poznali sie w lubelskim teatrze, gdzie on zaczynał swoją aktorską karierę. Ona miała wówczas 19, on 25 lat. Doczekali się syna Piotra, jednak miłość szybko się wypaliła. Rozstali się 6 lat po ślubie.

Reklama

W 1967 roku na planie „Stawki większej niż życie” Stanisław Mikulski poznał swoją drugą żonę, kostiumograf Jadwigę Rutkiewicz. Zakochali się w sobie i szybko zostali parą, a w 1970 roku wzięli ślub. Marzyli o dziecku i w końcu doczekali się radosnej nowiny. Pani Jadwiga była w ciąży. Dla aktora był to bardzo intensywny zawodowo czas.

Po ogromnym sukcesie „Stawki”, która była emitowana w Polsce w latach 1967 – 1968, ekipa serialu ruszyła promować produkcję w innych europejskich krajach. Przebywali właśnie w Jugosławii, gdy do Stanisława Mikulskiego dotarła wiadomość… – Nie wiem, jak to ustalili moi gospodarze, ale w pewnym momencie mówią mi, że zostałem ojcem! Co za radość i szczęście! – wyznał pan Stanisław w biografii.

– Kilka godzin później już sam rozmawiałem z Polską. Nikt nie odważył się na przekazanie innej wieści – dodał aktor. Smutną wiadomość poznał dopiero po powrocie do kraju. – Mój synek zmarł kilka godzin po porodzie. Pogrążeni w żałobie małżonkowie nie mogli jeszcze wówczas nawet podejrzewać, co było prawdziwą przyczyną śmierci ich jedynego dziecka. Jednak wkrótce żona aktora zaczęła mieć poważne problemy zdrowotne.

Czytaj dalej na następnej stronie...

– Moja żona Jadwiga zaczęła chorować w połowie lat siedemdziesiątych. Nie mogła urodzić zdrowych dzieci. (...) O samej chorobie dowiedzieliśmy się później, łącząc ją z wydarzeniami z porodówki. Nazywała się ziarnica. Jest rzadka, częściej dopada mężczyzn, a obecnie – uleczalna. Wtedy jednak mówiono, że to kwestia trzech lat i… koniec” – wspominał pan Stanisław w książce „Niechętnie o sobie”.

Ziarnica to choroba nowotworowa, atakująca węzły chłonne i pozawęzłową tkankę limfatyczną. Daje przerzuty poza układ limfatyczny, ale dopiero w ostatecznym stadium, dlatego nawet jej późne rozpoznanie daje dużą szansę na wyleczenie. Niestety, 40 lat temu medycyna jeszcze o tym nie wiedziała.

Żona aktora przeżyła wprawdzie dłużej, niż zakładali lekarze, lecz ostatnie lata życia spędziła przykuta do łóżka z powodu niedowładu nóg.Pan Stanisław był przy niej do samego końca. Jadwiga Rutkiewicz odeszła w 1985 roku. Wkrótce potem aktor sprzedał ich wspólny dom, który za bardzo przypominał mu o przeżytej tragedii.

Trzy lata po śmierci żony pan Stanisław wyjechał do Moskwy, gdzie kierował Polskim Centrum Kultury przy ambasadzie. To właśnie tam poznał swoją trzecią żonę, 23 lata młodszą Małgorzatę. Była nauczycielką muzyki w polskiej szkole przy ambasadzie. Samotnie wychowywała 3-letnią córkę Katarzynę. Nowa miłość sprawiła, że aktor znów nabrał chęci do życia.

Choć wciąż nie mógł pogodzić się z tym, co go spotkało, starał się cieszyć prezentem od losu, jakim była dla niego Małgorzata. Wzięli ślub i zamieszkali razem w Polsce. Pan Stanisław traktował córkę żony jak własną. Pasierbica aktora ukończyła Wydział Grafiki na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, a później kontynuowała naukę na studiach doktoranckich. Radość przyniosły aktorowi również narodziny wnuka Kuby, który został muzykiem (był m.in. perkusistą młodzieżowej grupy Roan).

Tydzień przed śmiercią Stanisław Mikulski poczuł się tak źle, że trafił do szpitala. Dopiero wtedy niektórzy znajomi dowiedzieli się, że od roku ciężko chorował. Zmarł 27 listopada 2014 roku w wieku 84 lat. Został pochowany na warszawskich Powązkach.

***

Zobacz więcej materiałów z życia osób znanych

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Stanisław Mikulski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy