Reklama
Reklama

Reżyser o pracy z Małgorzatą Kożuchowską: Zaproponowała spotkanie z egzorcystą

Na zrobionym przed wybuchem pandemii zdjęciu z próby nie wygląda jak gwiazda. Widać, że czuje się swobodnie. Trudno oderwać od niej wzrok zarówno osobie oglądającej fotografię, jak i towarzyszącym jej na niej mężczyznom. Wśród nich jest reżyser spektaklu "Matka Joanna od Aniołów" Wojciech Faruga. To on sprawił, że spełniło się jej marzenie o powrocie do teatru.    

Wielokrotnie powtarzała, że chciałaby znów stanąć na deskach Teatru Narodowego. Była to dla niej sprawa honorowa. Jej ostatnia rola, Maggie  w "Kotce na gorącym blaszanym dachu", nie spodobała się niektórym krytykom. Potem zaszła w ciążę i na scenie zastąpiła ją Edyta Olszówka.

Reklama

Po urodzeniu Jasia Małgosia realizowała się w serialach i filmach (sprawdź!), ale tęskniła za teatrem, a przede wszystkim chciała udowodnić, że jest świetną aktorką. Dyrektor Jan Englert nie miał jednak dla niej propozycji...

Aż w końcu pojawił się Wojciech, ceniony reżyser. Wiedziała, że czeka ją trudne zadanie. Już sama rola zakonnicy opętanej przez diabła jest wyzwaniem. Zwłaszcza że wielu widzów ma w pamięci wybitną kreację Lucyny Winnickiej w filmie Jerzego Kawalerowicza.

Dodatkowo spektakle oparte na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza wystawiły niedawno dwa inne stołeczne teatry, więc miała się zmierzyć z porównaniami.       

Nie wszyscy wierzyli, że udźwignie rolę, ale reżyser chciał, żeby to ona ją zagrała.

 - Miałem poczucie, że Małgosia wniesie do tej sztuki coś nieoczywistego i niezwykłego - mówi w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

- Jestem zadowolony, że poszedłem za intuicją i nie dałem jej sobie wybić z głowy - dodaje.

Gwiazda szybko udowodniła, że dobrze wybrał. Gdy inni kończyli pracę, ona zostawała jeszcze, by poćwiczyć. Zaimponowała mu tym, jak potrafi bronić swoich poglądów.

- Czasem wydawało mi się, że proponuje coś, co nie pasuje do postaci, a potem okazywało się, że jednak to współgra z rolą, ale ja potrzebowałem czasu, aby to zrozumieć - zachwyca się Faruga.

Aktorka, głęboko wierząca katoliczka, zapewne odetchnęła z ulgą, gdy przekonała się, że reżyser nie chce iść drogą krytyki Kościoła, bluźnierczych wizji czy epatowania seksualnością.

- Na samym początku postanowiliśmy, że nie będziemy podważać opętania Joanny, że nie będziemy sprowadzali go do histerii czy do zaburzeń psychicznych - mówi "DT" Wojciech Faruga.

Dodatkowo jednak Małgosia zaproponowała spotkanie z egzorcystą, które sprawiło, że głębiej spojrzeli na główną bohaterkę i zjawisko wpływu złych duchów na człowieka.  

Niestety, dwa tygodnie przed premierą próby zostały przerwane z powodu pandemii. Teatry zamknięto i nie wiadomo, kiedy całą ekipą spotkają się na scenie.

Jak przyznaje Wojciech, ostatnie miesiące ich do siebie zbliżyły. Są w kontakcie i często rozmawiają o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Chciałby się spotkać z aktorami, w sierpniu rozpocząć próby.

- Małgosia bardzo konsekwentnie tę postać prowadzi, nie możemy się doczekać, kiedy skonfrontujemy się z publicznością  - mówi z nadzieją.

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy