Reklama
Reklama

Radosław Pazura i Dorota Chotecka szczerze o kryzysie!

"Nasze życie nie jest nieprzerwanym pasmem szczęścia. Wiadomo, zdarzają się gorsze dni, jakieś problemy, czasem się o coś pokłócimy, ale nigdy nie pomyśleliśmy, że to mogłoby zagrozić naszemu związkowi. Trzeba po prostu coś naprawić, coś, co jest złe, co się popsuło" - wyznała Dorota Chotecka. 

Okazuje się, że aktorka wraz ze swoim mężem Radosławem Pazurą niedawno zmagała się z kryzysem. Co do niego doprowadziło i jak zakończyło się to nieporozumienie? 

Są parą z 30-letnim stażem, ale do ślubu im się nie spieszyło. Żyli beztrosko z dnia na dzień, zachłyśnięci sobą i swoimi aktorskimi sukcesami. Wszystko zmienił wypadek samochodowy, który zebrał śmiertelne żniwo. 

Reklama

Kierujący autem Waldemar Goszcz zginął na miejscu, a Radek w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po wielu operacjach i miesiącach walki o życie aktor zaczął wracać do zdrowia. 

"Gdy zrozumiałem, że mogłoby mnie nie być, że dzieliły mnie minuty od śmierci, poczułem, że to wszystko stało się po coś" - wyznał.  "Bóg nas uratował" - dodała wzruszona Dorota. 

Nagle inaczej spojrzeli na siebie, postanowili sformalizować swój związek. W 2003 r. pobrali się w Rzymie, a potem zapragnęli zostać rodzicami. Po czterech latach prób, nadziei i modlitw w tej intencji zaprzyjaźnionych sióstr klarysek na świat przyszła córeczka, która na ich cześć otrzymała imię Klara. Oboje chcą jej dać to, co najlepsze. Rozpieszczają, ale też wymagają.

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:


"Ma szkolne obowiązki, tańczy w Mazowszu i chodzi na fortepian do szkoły muzycznej. Sama to sobie wymyśliła" - opowiadała z dumą Chotecka. 

Ich córka ma dziś 12 lat, nie potrzebuje już rodziców w tak dużym stopniu jak wtedy, gdy była młodsza, dlatego aktorska para może pozwolić sobie na większą aktywność w zawodzie. Małżonkowie lubią pracować razem, ale dotąd rzadko im się to przytrafiało.

Kiedy więc dostali taką propozycję od produkcji teleturnieju "Czar par", wydawało się, że nie będą się długo wahać. Tymczasem stało się inaczej. 

"Radek nie chciał się zgodzić na udział w tym show, uznając, że jest zbyt komercyjny, a poza tym ujawni w znacznym stopniu ich prywatność. Dorota była innego zdania. Uważała, że nie mogą odmówić, bo to dla nich duża szansa" - zdradza nam znajoma pary.

Nawet 200 tys. zł, bo takie honorarium zaproponował im producent, nie okazało się dla niego łakomym kąskiem. Dorota nie zamierzała odpuścić, tym bardziej że ciężar utrzymania rodziny spoczywał ostatnio na jej barkach. 

Dała Radkowi wyraźny sygnał, że praca w serialu "Korona królów", występy w kilku tetrach oraz wyjazdy po Polsce ze spektaklami, mocno ją zmęczyła. Ważnym argumentem w tych trudnych rozmowach był fakt, że Radek często bierze udział w produkcjach szlachetnych, ambitnych, lecz mało płatnych. To przeważyło szalę na korzyść Doroty. 

Radek w końcu uległ, przychylił się do prośby żony i dzięki temu wspólnie można ich oglądać jako jurorów "Czaru par".

"Wszystko robiłem w imię miłości i mojej chęci bycia z Dorotą. Najważniejsze jest zaakceptowanie odrębności, różnic, tego, że nie zawsze musimy się zgadzać" - odpowiada Radosław, pytany o tajemnicę ich udanego związku. 

Swoją ostatnią decyzją podbił serce żony, a przy okazji pokazał, że nie są to tylko puste słowa. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Radosław Pazura | Dorota Chotecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy