Reklama
Reklama

Paweł Stasiak: Fanki wciąż za nim jeżdżą

Lider kultowego w latach 80. zespołu opowiedział "Na Żywo" o kulisach popularności i swoich podróżach do Szwecji. Zdradził także tajemnicę swojego dobrego wyglądu.

Otrzymuje pan jeszcze propozycje matrymonialne?  

- Cały czas i... nie odpowiadam na nie. Cieszę się z tych pozytywnych emocji w stosunku do mnie, ale jestem facetem, który ma 50 lat! Te dziewczyny znają mnie tylko ze sceny. A ja na co dzień mogę być innym człowiekiem i życie z kimś takim to jest kompletnie odrębna sprawa.
 
Fanki wciąż za wami jeżdżą?

Reklama

- Jeżdżą i to jest budujące! Zawsze jest zorganizowana grupa, która przychodzi na koncerty, czasem się dzieli, jak koncert jest gdzieś daleko i zjawia się reprezentacja, która dla reszty prowadzi transmisję. Pojawiają się dziewczyny z lat 80. i przynoszą nam zdjęcia z tamtych czasów. Ale przychodzi też coraz więcej młodych ludzi, którzy mają po kilkanaście lat i dołączają do stałej grupy fanów.
 
Psychofani też się zdarzają?

- Były takie sytuacje, ale nie ma co tego rozwijać. Myślę, że każdy z wykonawców, który jest popularny, będzie miał wcześniej czy później styczność z tym zjawiskiem. Nie było to groźne w moim przypadku. Może miałem więcej szczęścia i nie skończyło się to nieprzyjemnie dla obu stron...?

Czytaj dalej na następnej stronie...

Chociaż zespół Papa D. skończył 35 lat, emerytura panu nie grozi?

- Z roku na rok mamy coraz więcej koncertów, pojawiamy się z nowymi propozycjami. Wychodzimy na scenę nie po to, żeby gwiazdorzyć, ale aby spotkać się z publicznością. Kalendarz na nowy rok mamy już zapełniony.
 
Często bywa pan w Szwecji i realizuje tam projekty muzyczne. Jak idzie nauka szwedzkiego? 

- Nauka języka obcego to ciągły proces. Porozumiewam się już w tym języku, choć więcej rozumiem, niż mówię, ale z powodzeniem się dogaduję...

Ponoć uprawia pan jogę na plaży w Malmö? 

- Uwielbiam takie zajęcia o poranku, żeby się wyciszyć. Wychodzę o wschodzie słońca, wtedy jest magicznie. Działa to na mnie bardzo energetyzująco - nabieram sił.  

Dzięki temu tak świetnie pan wygląda?

- Wszystko na to się składa. Bardzo ważny jest sposób odżywiania. Ćwiczenia również, bo nie jestem już młodziakiem i gdybym o siebie nie dbał, miałbym kilkanaście kilogramów więcej. No i istotne jest także to, kim się człowiek otacza. Ludzie z dobrą energią pomagają odrzucić stres, konflikty i inne złe rzeczy.

Wierzy pan w horoskopy?

- Nie, choć czasem je przeglądam. Ale wierzę w przeznaczenie - że zawsze dostajemy dwie drogi do wyboru...  

Jest pan szczęśliwy?

- Raczej bardzo wdzięczny, że los daje mi szansę, a ja potrafię odczytać znaki, jaką podjąć decyzję. Choć nie zawsze jest to dobry kierunek, to jednak ważne, żeby później umieć wyciągać z tego  wnioski i nie popełnić błędu.

Rozmawiała: Lena Jaret

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Stasiak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy