Paulina Smaszcz kpi z pozwu od Kasi Cichopek. Rozbawiła ją lista świadków
Paulina Smaszcz (50 l.) otrzymała kolejny z serii pozwów sądowych, tym razem od Katarzyny Cichopek. Wykpiła go na swoim Instagramie, ze szczególnym uwzględnieniem listy świadków. Trzeba przyznać, ze Cichopek poszła szeroko. Kogo tam nie ma!
Paulina Smaszcz oficjalnie zakończyła swoje małżeństwo z Maciejem Kurzajewskim w 2020 roku, jednak, jak lubi podkreślać Paulina, emocjonalnie przestali być parą znacznie wcześniej.
Jak ujawniła w swojej autobiograficznej książce "Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie”, dostrzegła to, gdy mąż nie wspierał jej w walce z poważną chorobą. Problemy z kręgosłupem, przez które omal nie wylądowała na wózku, skłoniły ją do przemyślenia swojego małżeństwa i kariery.
Na szczęście, dzięki sile wewnętrznej, udało jej się stanąć na nogi, chociaż kiedy jednak Maciej Kurzajewski zaczął układać sobie życie na nowo, Paulinę coś tak tknęło, że 3 lata temu decyzję o rozwodzie mogła podjąć zbyt pochopnie.
Na ujawnienie nowego związku byłego męża zareagowała nerwowo. Gdy w październiku zamieścił zdjęcia ze wspólnej wycieczki z Katarzyną Cichopek do Izraela, Smaszcz dała do zrozumienia, że jego romans trwa od 2019 roku, gdy spotkali się na planie „Czaru par”.
Z czasem Paulina nabrała zwyczaju wypominania Maciejowi, że był fatalnym mężem, który nigdy nie zabierał jej na żadne wycieczki, a także kiepskim ojcem, co zresztą, jak daje do zrozumienia, zostało mu do dziś.
Na razie sąd i policja wolą jednak wierzyć Kurzajewskiemu i Cichopek. Komisariat w Wesołej bez zastrzeżeń przyjął skargę Kurzajewskiego o zakłócenie miru domowego po tym, gdy była żona pod jego nieobecność nachodziła w domu w Starej Miłosnej, który przypadł mu w wyniku podziału majątku, jego schorowaną 74-letnią mamę.
Z czasem Kurzajewski i Cichopek uznali, że tylko drogą prawną mogą zniechęcić Paulinę Smaszcz do zatruwania im życia.
Jak wyznała była żona Kurzajewskiego, właśnie otrzymała kolejny pozew. Jak napisała na Instagramie, szczególnie zaintrygował ją dobór świadków, których zamierzają powołać przeciw niej zakochani:
"To są wszystkie dokumenty pozwów, które otrzymuję od pana Macieja Kurzajewskiego albo od pani Katarzyny Cichopek. Wczoraj dostałam kolejny pozew od pani Katarzyny Cichopek na totalnie wielkie pieniądze, bo przecież oni mają ich niewiele. To, co najśmieszniejsze, to to, że wśród osób, które mają być świadkami, na pierwszym miejscu - pani Joanna Kurska, na drugim miejscu pani Anna Mucha".
W emocjonalnej wypowiedzi na InstaStories Smaszcz wyjaśniła, co tak bardzo rozbawiło ją w tym kontekście:
"Nie no, pani Katarzyno, gratuluję świadków. Poza Maciejem Kurzajewskim nie znam nikogo, ale najbardziej gratuluję tych pierwszych nazwisk pań, których oczywiście nigdy nie poznałam i nie znam, bo one są rzeczywiście polskimi ikonami rodziny, wierności, macierzyństwa, lojalności, partnerstwa, życia wg dziesięciu przykazań religii katolickiej. Oj, pani Katarzyno, gratuluję, że pani się inspiruje takimi właśnie kobietami jako matka, żona i przyszła partnerka. Pozdrawiam".
A zaledwie w marcu tego roku Smaszcz apelowała do kobiet, by nie rozliczały się wzajemnie z moralności. Jak tłumaczyła wtedy na Instagramie:
"Pamiętajmy, żeby się wzajemnie nie oceniać, bo każda z nas ma inną historię, inne doświadczenia, inne życiowe historie. Nie znamy ich i nie jesteśmy w skórze tej ocenianej kobiety. Zabiera nam się prawo, więc tym bardziej powinniśmy się wspierać, a nie ze sobą walczyć, oceniać się i hejtować".
Kwartał wystarczył, by jej to kompletnie wyleciało z głowy…
Zobacz też:
Nowe oskarżenia Smaszcz wobec Kurzajewskiego. Nie do wiary, co powiedział jej przed odejściem. Szok
Smaszcz zobaczyła pierścionek zaręczynowy Cichopek i nie mogła się powstrzymać. Dostała identyczny