Reklama
Reklama

Michał Czernecki sięgnął dna. O wszystkim opowiedział w nowej książce

Michał Czernecki (40 l.), chłopak z Zagłębia, który doświadczył trudnego dzieciństwa, dwóch prób samobójczych i depresji. Choć odbił się od dna, jego walka wciąż trwa. O wszystkim opowiedział w niedawno wydanej książce. Wspomnienia odżyły na nowo.

- Pamiętam, jak obudziłem się w szpitalu. Czułem się wtedy,jakbym wyłonił się z ciemności. Nie widziałem twarzy ludzi, którzy pochylali się nade mną, a jedynie czarne kontury. Na pewno coś do mnie mówili. Zdałem sobie sprawę, że jestem przywiązany do łóżka - tak Michał Czernecki wspomina dramatyczne chwile po tym, jak pierwszy raz targnął się na swoje życie.

Po latach postanowił opowiedzieć o wszystkich problemach, które skłoniły go do podjęcia tego kroku.

Padł ofiarą pedofila

Ta historia rozpoczyna się już w domu rodzinnym aktora, w Sosnowcu. Od dzieciństwa brakowało mu poczucia bezpieczeństwa i bliskości rodziców. Ojciec miał być marynarzem, ale wyrzucono go ze szkoły morskiej. Chwytał się różnych zajęć, pracował m.in. jako galwanizer.

Reklama

- Odkąd pamiętam, ojciec nie angażował się w życie. Żadne. Ani moje, ani rodzinne, ani mamy. Myślę, że wewnętrznie był zajęty rozkminianiem swojej relacji z samym sobą i ojcem, którego nigdy nie poznał - wspomina Michał w książce "Wybrałem życie", którą napisał wraz z Moniką Sobień.

Dodaje, że jako mały chłopiec bał się ojca jak ognia. Zwłaszcza w momentach, gdy pił. - Widziałem, że traci wtedy panowanie nad sobą, że jest kimś innym - wyznaje.

Z matką również nie stworzyli bliskiej więzi, choć bardzo jej potrzebował. - W naszym domu panowała niepisana zasada, że o emocjach i przeżyciach się nie rozmawia, i nigdy nie komunikuje się ich wprost -  wyjawia. - Nikt ze mną nie rozmawiał. Cisza była odpowiedzią na wszystko, co zrobisz. A to jest największa kara - dodaje.

Pozbawiony uwagi rodziców, zaczął sprawiać problemy wychowawcze. - Mając trzynaście lat, zacząłem palić papierosy i pić - regularnie i raczej na poważnie - mówi.

Jako nastolatek aktor podświadomie szukał kogoś, kto okaże mu troskę. Na spływie harcerskim poznał Romana, który był jednym z wychowawców i imponował mu swoją siłą i odwagą. - Pewnego wieczoru poszliśmy na spacer. I nagle Roman zapytał: "A ty sprawdzałeś, czy z tobą tam jest wszystko OK? Czy ja mogę sprawdzić?" . Po czym włożył mi rękę w majtki i mnie dotknął - opisuje Czernecki, przyznając, że padł ofiarą molestowania ze strony wychowawcy-pedofila.

- Pocieszam się myślą, że ten człowiek po wielu latach poszedł do więzienia za swoje czyny i że nie stało się wtedy to najgorsze, czyli że mnie nie zgwałcił - mówi, choć to zdarzenie odcisnęło na nim olbrzymie piętno. Podobnie jak śmierć ojca, który zmarł na nowotwór. Michał miał wtedy 16 lat i do dziś żałuje, że ojciec, nawet w obliczu choroby, nie zdobył się na szczerą rozmowę z synem. Tak, jakby cały czas oddzielał i chmur...

Pogrążony w bólu chłopak zaczął jeszcze więcej pić i zadawać sobie fizyczne cierpienie. Nie poprzestał na samookaleczaniu - próbował się otruć, połykając dzbanek leków. - Byłem już u kresu sił. Dobiło mnie osamotnienie, poczucie winy za śmierć ojca, narastająca beznadzieja i nawracające czarne myśli - tłumaczy swój desperacki krok Czernecki.

Przeżył, bo znalazł go mąż siostry, który przypadkowo zjawił się wtedy w jego mieszkaniu. Dwa miesiące później podjął kolejną próbę. Znów go odratowano. Po trudnych doświadczeniach Czernecki przeniósł się z technikum do liceum, gdzie trafił na dobrą nauczycielkę i poczuł, że wreszcie komuś na nim zależy. - Dzięki pani Basi krok po kroku, niezauważalnie dla siebie samego, zaangażowałem się w życie - wspomina.

- Może to dziwnie zabrzmi, ale czułem się w tej szkole jak pies wzięty ze schroniska. Byłem wdzięczny ludziom za każdy przejaw zainteresowania, uwagi i takiej zwykłej ludzkiej dobroci - dodaje.

To właśnie wtedy, angażując się w szkolne akademie, poczuł,że chce być aktorem. Złożył papiery do krakowskiej PWST, ale nie podszedł do egzaminu, bo w siebie nie wierzył. - Nie umiałem się ruszać, nie potrafiłem dobrze mówić, śpiewać, byłem emocjonalnym dyletantem - twierdzi.

Nie zrezygnował jednak z marzeń i po jakimś czasie dostał się do szkoły aktorskiej. Był już wtedy zakochany w Magdalenie, swej przyszłej żonie. Postanowili się pobrać. - Paradoks polegał na tym, że mając fatalne doświadczenia z przeszłości, jednocześnie bardzo szybko chcieliśmy założyć swoją rodzinę. Pewnie mieliśmy nadzieję, że u nas będzie inaczej, lepiej o niebo lub dwa - wyjaśnia Michał.

Omal nie stracił ukochanej żony

W 2003 r. na świat przyszedł Franciszek, syn Czerneckiego. Aktor jednak nie wspomina dobrze tego okresu. Zaczął bardzo dużo pracować poza domem, a gdy Franio miał dwa lata, przestał go rozpoznawać.

- Nie udźwignąłem pierwszych poważnych pieniędzy w moim życiu połączonych z dwudziestopięciodniową samotnością w miesiącu. Więc piłem, imprezowałem, pakowałem się w romanse - opowiada aktor. - Nie dość, że byłem fatalnym mężem, to jeszcze ojciec był ze mnie taki, jak o ironio, z mojego - dodaje.

Oddalony od rodziny i pogrążony w uzależnieniu od alkoholu, wdał się w romans. Po roku żona odkryła jego niewierność. - I wtedy właśnie omal nie zakończyło się moje małżeństwo - zdradza.

Jednak dzięki miłości i wyrozumiałości żony udało im się uratować związek. Na świecie pojawił się ich drugi syn, Piotr (9 l.). Wsparcie ukochanej sprawiło, że Czernecki zaczął nad sobą pracować, przeszedł wieloletnią terapię. Dziś jest jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów i wiele godzin spędza na planie. Ma jednak świadomość, że musi być uważny, by nie dopadły go demony z przeszłości. 

Kiedy niedawno kończył pracę nad książką, nie był w najlepszym stanie psychicznym. - Złapałem się ostatnio na tym, że planując wyjazd, dbałem oto, żeby w bagażniku samochodu była zawsze mała flaszka, "małpka". To już jest sygnał alarmowy - wyznał na jej łamach.

Na szczęście ma u boku ukochaną żonę i wspaniałych synów, którzy codziennie dodają mu sił do dalszej walki.

*** 
Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Michał Czernecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy