Reklama
Reklama

Małgorzata Kożuchowska: Kolejna pielgrzymka z synem?

W pudłach z pamiątkami, które porządkowała podczas pandemii, natknęła się na zdjęcia zrobione w trakcie pielgrzymek.

Wróciły do niej chwile spędzone w drodze, gdy z uśmiechem jadła kanapki z mielonką z puszki i nic nie smakowało jej lepiej.

Trzykrotnie pokonała trasę z Torunia do Częstochowy. Chociaż miała zakwasy, ponadrywane ścięgna Achillesa, a wstając rano, czuła się zmęczona, nawet przez myśl jej nie przemknęło, że mogłaby choć kilometr z niemal 300 podjechać autem.

- To był punkt honoru przejść całość i móc powiedzieć, że w stu procentach wykonałam zadanie, którego się podjęłam - zdradza Małgorzata Kożuchowska (49 l., sprawdź!) w ostatnim wywiadzie dla "Twojego Stylu".

Reklama

Wiarę wyniosła z rodzinnego domu. Wciąż ma w pamięci obrazek, gdy z rodzicami i siostrami szli do kościoła. Cały klan Kożuchowskich w odświętnych strojach stawiał się na mszy.

Podobnie podniosły charakter miało dla niej każde dojście na Jasną Górę. - To były niezwykłe wzruszenia i poczucie satysfakcji, że dałam radę - wspomina artystka.

Wszystkie pielgrzymki odbyła w jakiejś intencji. - Wierzę w słowa: "Proście, a będzie wam dane" - zaznacza.

Ostatnią odbyła przed pierwszym rokiem studiów, by podziękować za zdaną maturę, za to, że dostała się na wymarzoną uczelnię, jest zdrowa.

Do dzisiaj uważa, że jeżeli czegoś pragniemy i o to prosimy, a przy tym wkładamy pracę i wysiłek, osiągniemy swój cel.

Tego uczy synka, któremu czyta książki ks. Tischnera, chce przekazać mu siłę, jaką daje jej wiara.

Już nie może się doczekać, aż jej Jaś podrośnie na tyle, że będą mogli wybrać się na Jasną Górę i okazać wdzięczność za to, że mają siebie nawzajem.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy