Reklama
Reklama

Maja Bohosiewicz: "Duża noga, duża dziura". Internauci oburzeni słowami

Po "aferze metkowej" Jessiki Mercedes mamy kolejną! Maja Bohosiewicz (29 l.) w zaskakujący sposób skomentowała zarzuty swoich klientek skarżących się, że ubrania jej marki targają się po zaledwie dwóch godzinach noszenia. "Duża noga, duża dziura" - stwierdziła wraz z przyjaciółkami celebrytka.

Siostra Soni Bohosiewicz ma własną markę odzieżową. Wzorem zachodnich gwiazd "projektuje" ciuchy i sprzedaje w sklepie internetowym. W ofercie można znaleźć sukienki, swetry, bluzki, spódnice i spodnie, które szyte są podobno w jej prywatnej szwalni.

Niestety, wiele klientek na Instagramie skarży się, że ciuchy są słabej jakości, a legginsy targają się po dwóch godzinach noszenia.

Sprawie postanowiła przyjrzeć się blogerka Natalia Krawczyk, która sprawdza i weryfikuje marki odzieżowe, porównuje opisy ze stanem faktycznym produktów, przygląda się, skąd pochodzą tkaniny i czy ubrania są szyte w Polsce.

Reklama

Dziewczyna wydała na swoim profilu niezbyt pochlebną opinię na temat produktów odzieżowych proponowanych przez Majkę. Zwróciła uwagę na wygórowane ceny, fasony łudząco podobne do tych innej marki odzieżowej oraz brak informacji o pochodzeniu materiałów i miejscu produkcji. Postanowiła więc skontaktować się z Majką i dopytać ją o szczegóły. Reakcja Bohosiewicz była zaskakująca: siostra Soni zareagowała agresywnie i... postraszyła blogerkę prawnikiem. To jednak nie koniec!

Duża noga, duża dziura

Na swoim Instagramie Maja Bohosiewicz skomentowała zarzuty klientek dotyczące słabej jakości ubrań. Panie poskarżyły się, że legginsy, które kupiły, potargały się po kilku godzinach noszenia. Na filmiku, który pojawił się na InstaStories, celebrytka wraz z przyjaciółkami zasugerowała, że dziury powstały, gdyż klientki były... za grube.

"Taka duża szwalnia, a takie duże dziury. Może to nie jest problem dużej szwalni, a dużej nogi? Duża noga, duża dziura" - kpi Majka ze swoimi przyjaciółkami na InstaStories.

Wideo to oburzyło klientki. Wiele z nich poczuło się dotkniętych niewybrednym komentarzem...

"Ale żenada. Ona po prostu śmieje się ze swoich klientek i pluje im w twarz. Jeszcze sugerując, że są za grube?!!";

"Po tym Stories diametralnie zmieniłam zdanie o niej, a tym samym o jej marce. Zamiast się wyśmiewać z klientek, że kupują za małe legginsy, to niech lepiej poprawi ich jakość";

"Takie traktowanie klientów jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Jak widać, przyznanie się do błędu w wykonaniu tej pani to czyn niemożliwy. Jeszcze to sugerowanie, że to problem 'dużej nogi'. Na pewno tyle klientek zamówiło za małe legginsy. Sama kultura wypowiedzi Mai zostawia wiele do życzenia";

"Jako osoba plus size jestem wyjątkowo wrażliwa na taki fat shaming. 'Problemem nie są nasze produkty, tylko Twoje gabaryty'. Taki przekaz , okropne";

"Żart Bohosiewicz słaby jak moja znajomość chińskiego. To nie świadczy o dystansie do siebie. To świadczy o traktowaniu klientów z góry. A może te dziury w legginsach to taki pomysł jak z podartymi spodniami?" - można przeczytać w wiadomościach udostępnionych przez blogerkę.

Poprosiliśmy Maję o komentarz do całej sprawy. Nie zdecydowała się zabrać głosu.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maja Bohosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy