Reklama
Reklama

Łukasz Nowicki i Olga Paszkowska: Dostaliśmy piękny prezent od losu

Olga Paszkowska i Łukasz Nowicki poznali się w teatrze, a precyzując: w warszawskim Teatrze Komedia.

On grał w spektaklu "Człowiek dwóch szefów", ona była na widowni. 

"Przedstawił nas sobie wspólny kolega Maciej Radel, jest ojcem chrzestnym naszego związku" – wspomina w "Życiu na Gorąco" Olga. 

"Jesteśmy mu wdzięczni. Jak na romantyka przystało, Łukasz zachował się na pierwszej randce niekonwencjonalnie.

"Zamiast kwiatów dostałam... słoik kiszonych ogórków, uprawianych na ekognojniku. To się nie mogło skończyć inaczej niż ślubem" - dodaje.

Reklama

Olga urodziła się w Ostródzie. 

"Dzieciństwo wspominam cudownie. Jeziora, rzeka, las. Zabrałam ze sobą krajobrazy, kolory, zapachy. Nasz dom był otwarty. Rodzice, poloniści, mieli świetne relacje z młodzieżą. Przychodzili do nas uczniowie, artyści, lokalni pisarze – to oni uwrażliwili mnie na literaturę i sztukę" – mówi.

"Pamiętam, jak płynę z tatą kajakiem i on w zachwycie mówi: Pięknie jest na świecie! Rodzice przekazali mi radość istnienia, zachwyt naturą. To jest ten potencjał, który niosę przez życie i teraz zarażam nim swoje dzieci" – mówi. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

"Mamy domek na wsi nad Wkrą. Teraz my spędzamy z dziećmi czas na kajakach, w lesie, całe lato kąpiemy się w rzece, wieczorem patrzymy w gwiazdy, na projektorze wyświetlamy filmy pod chmurką, zapraszamy przyjaciół i rodzinę. Wieś sprzyja uważności. Sprzyja rodzinie. Szczęściu" - dodaje.

Kiedy Olga dzieciństwo spędzała na Mazurach, Łukasz od dziecka był za pan brat ze światem show-biznesu. 

Jest synem "swojego ojca” – znakomitego aktora Jana Nowickiego i wybitnej lekkoatletki, członkini legendarnego Wunderteamu – Barbary Sobotty. 

"Ojciec, choć nie poświęcał mi wiele czasu, naprawdę zadecydował w dużej mierze o tym, jakim dziś jestem człowiekiem. Nie nauczył mnie może wiązać krawata i golić się, ale nauczył wrażliwości. Kupowania kobietom ciętych kwiatów, obserwowania pór roku, miłości do malarstwa i teatru" – mówi. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

Łukasz, podobnie jak jego ojciec, skończył krakowską szkołę teatralną. Olga jest absolwentką Policealnego Studium Aktorskiego przy Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. 

"Najbardziej wspominam mój debiut w zawodowym teatrze. Już na I roku zagrałam w sztuce „Czasami śnieg pada w kwietniu” w reż. Macieja Mydlaka" – opowiada.

Potem występowała w teatrze w Zielonej Górze i w warszawskim Teatrze Studio... Aż przyszedł czas na rodzicielstwo i naukę nowego zawodu. Dziś z powodzeniem łączy wychowywanie dzieci z pracą psychoterapeuty – otworzyła gabinet „Przy Iluzjonie”.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Po prostu bardzo lubimy z sobą być

W swojej pracy Olga wykorzystuje m.in. elementy dramy, w czym niewątpliwie pomaga jej doświadczenie aktorskie. 

Niestety, marcowa premiera najnowszego spektaklu „A mi to rybka” w reżyserii Marcina Sławińskiego w teatrze Capitol, gdzie grają oboje, ze względu na panującą pandemię przełożona została na wrzesień.

Jak wspomnieliśmy, wspólny marsz przez życie Olgi i Łukasza zaczął się od nietypowego prezentu, więc i ślub musiał być niebanalny. 

A powiedzieli sobie „tak” na plaży, na rajskiej wyspie Bali. 

"To była magiczna chwila. Ja w białej sukni, ale boso, w rękach trzymałam najpiękniejsze kwiaty, słowa przysięgi małżeńskiej przeplatały się z szumem oceanu. Towarzyszyli nam tylko świadkowie" – wspomina Olga.

Miesiąc później urządzili wesele w Polsce. Było już tradycyjnie: kapela, tańce do rana, tłum gości.

"To było najlepsze wesele, na jakim byłam. Bawiliśmy się wspaniale!" - śmieje się. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

Z Haliną Mlynkovą mają dobre relacje

Ich nieustającą radością są dzieci. To właśnie dla nich przeprowadzili się do domu pod miastem.

"Jesteśmy rodziną patchworkową. Łukasz ze związku z Haliną Mlynkovą ma syna Piotra. Ja jestem mamą Zacharego. Wspólnie mamy córeczkę Józefinę. Dużo życzliwości i miłości jest w naszej rodzinie. Piotr przepada za Zacharym, a on z kolei wpatrzony jest w Piotra jak w obrazek, bardzo mu imponuje. To sztuka wychować dzieci na szczęśliwych dorosłych. Wierzę, że nam się uda" - dodaje.

Stworzyli rodzinę, w której każdy dobrze się czuje. 

"Kochamy się, ale przede wszystkim przyjaźnimy. Kibicujemy sobie. Nie ma między nami rywalizacji, zazdrości. Choć poniekąd uprawiamy ten sam zawód (aktorstwo), każde z nas ma też swój inny świat, w którym mocno jest osadzony. Łukasz jest również prezenterem, lektorem, ja jestem psychoterapeutką, która czasem bywa aktorką. Tak to czuję. Uwielbiam chwile, kiedy dzieci już śpią, a my stęsknieni za sobą po całym dniu po prostu rozmawiamy ciekawi siebie. Fajne są te małe rytuały. Bardzo nas łączą. Zbliżają" - zapewnia Olga.

***

Małgorzata Jungst

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Nowicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy