Reklama
Reklama

Łukasz Kadziewicz: Zły chłopiec z niewinnym uśmiechem

Jeden z największych skandalistów polskiego sportu przypomniał o sobie w "Tańcu z Gwiazdami". W parze z Agnieszką Kaczorowską (23 l.) dotarł aż do finału. Tam przegrał, podobnie, jak w najważniejszym meczu życia, w finale mistrzostw świata w siatkówce w 2006 roku w Japonii.

"Przegrywam nie tylko w sporcie" - przyznaje z pokorą Łukasz Kadziewicz (35 l.).

Kadziewicz to czarny charakter polskiej siatkówki. Czasami przypisuje się mu jednak dziwne zarzuty. "Ostatnio słyszałem, że biorę kokainę i zachowuję się nadpobudliwie. Najgorsze jest to, że córka kiedyś usiądzie przed komputerem i przeczyta takie rzeczy" - opowiada.

Reklama

Łukasz Kadziewicz ma znaczące sukcesy sportowe, ale i trudny charakter. Wielu kibiców ma słabość do jego niewinnego uśmiechu. On usprawiedliwia się, że mówi to, co myśli. Tłumaczy, że nie byłby wicemistrzem świata, gdyby stał się innym człowiekiem.

Argumentuje, że drużyna potrzebuje skrajności: ciemnego i jasnego, silnego i słabego, mądrego i głupiego, spokojnego i wybuchowego. Uważa, że każdy musi znaleźć swoje miejsce w drużynie, mimo że może być kontrowersyjne.

Siatkówka go bawiła i była jego życiem. Zawsze chciał wygrywać wszelkimi dostępnymi metodami, ale gdy była potrzeba chwili, korzystał i ze złych metod. Dlatego kłócił się z sędziami, zaczepiał rywali, a po meczach zamiast ręki chciał im podać nogę.

Nigdy nie umiał przegrywać! "Porażka zawsze siedzi we mnie" - przyznaje. "Czasami potrzebuję trzech dni, żeby zapomnieć".

Wielokrotnie był targany za uszy przez trenerów, zawieszany podczas zgrupowań. "Wykręciłem kilka takich numerów, że nikt by tego nie wytrzymał" - przyznaje z pokorą. Po dyskwalifikacjach wracał, bo miał wyjątkowy talent do siatkówki.

Dostrzeżono go, gdy "klepał" piłkę pod trzepakiem w Olsztynie. Tak zaczęła się jego przygoda z siatkówką.

Sportowi zawdzięcza też, że dzięki grze w AZS Olsztyn rozpoczął studia na pedagogice na kierunku praca socjalna. Udało mu się zaliczyć pierwszy semestr, ale następny zajął mu 5 lat! W końcu przerwał edukację. "Trochę mi głupio, bo jest luka w moim życiorysie. Wielu kolegów skończyło studia. A ja mam ciągle słomiany zapał" - przyznaje ze wstydem.

Ze studenckiego życia najbardziej pamięta imprezy oraz to, że brakowało funduszy na randki. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy został ojcem. Zarabiać próbował, grając we Włoszech, na Syberii. Potem wracał do kraju, żeby być przy córce.

Rozwód z pierwszą żoną Kamilą był jeszcze szybszy niż ślub. Między rozwodem a drugim ślubem miał romans z florecistką, reprezentantką Polski, Magdaleną Mroczkiewicz (36 l.). Być może był to największy skandal w polskim sporcie!

Pokochali się podczas igrzysk w Pekinie w 2008 roku. "Magda dla niego dosłownie uciekła spod ołtarza" - opowiada koleżanka florecistki.

Romans nie przetrwał jednak nawet roku.

"W relacjach z kobietami zabijały mnie demony. Usłyszałem w jakimś filmie: 'Zabij moje demony, a anioły też umrą'" - tłumaczy dziś siatkarz.

Drugą żoną została Barbara Gołąb-Kadziewicz (37 l.), która przed laty zdobyła tytuł najlepszej czirliderki w Polsce. Poznali się podczas meczu. Małżeństwem są od kilku lat.

Gdy pojawiły się plotki na jego temat, że romansuje z Agnieszką Kaczorowską, partnerką z "Tańca z Gwiazdami", nie ukrywał swojej wściekłości. Tak jakby słynny skandalista bardzo bał się rozbijać małżeństwa i za wszelką cenę pokazywał, że skandale to już tylko przeszłość.

JA

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Kadziewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy