Reklama
Reklama

Książę Andrzej usuwa się w cień. W tle gigantyczny skandal, Brytyjczycy są w szoku

Gigantyczny skandal na brytyjskim dworze królewskim. Jeden z synów królowej Elżbiety, książę Andrzej (59 l.), zamieszany jest w skandal pedofilski. Według najświeższych informacji wynika, że zostały podjęte radykalne kroki. W sieci aż wrze, a z komentarzy dowiadujemy się o szczegółach sprawy. Głos zabrała też obrończyni ofiar.

Już kilka lat temu, w 2015 roku, w mediach zaczęły pojawiać się szokujące doniesienia na temat syna królowej Elżbiety i księcia Filipa. Andrzej, bo o nim mowa, został wówczas oskarżony o pedofilię. 

Virginia Roberts twierdziła, że gdy miała 17 lat, była zmuszana do prostytucji i "wypożyczana" przez bogatego biznesmena Jeffreya Epsteina przyjaciołom. Jednym z nich miał być brytyjski książę. 

Głos zabrała małżonka mężczyzny, Sarah Ferguson. "Nie będę stała bezczynnie, gdy jego dobre imię jest brukane. Nie pozwolę powiedzieć o nim złego słowa. Andrzej jest wspaniałym człowiekiem i ojcem naszych córek" - zarzekała się.

Reklama

Sprawa wróciła niedawno. Odtajnione akta dotyczące handlu nieletnimi kobietami postawiły Andrzeja w niezbyt dobrym świetle. Okazało się, że był stałym bywalcem willi Epsteina, miliardera skazanego za pedofilię. W lokalu znaleziono mnóstwo porozwieszanych na ścianach zdjęć nagich nastolatek. Były tam również specjalne pokoje do prywatnych masaży, w których policja odkryła... zabawki erotyczne.

W końcu książę postanowił przerwać milczenie i udzielił wywiadu stacji BBC. Tłumaczył, że żałuje swoich kontaktów z Epsteinem i jednocześnie zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek spotkał się z Virginią Roberts. Problem w tym, że wyciekły jego zdjęcia, na których obejmował tę kobietę. 

To jeszcze bardziej rozsierdziło opinię publiczną. Andrzej chyba zdał sobie sprawę, że trudno będzie mu zyskać przychylność Brytyjczyków. Ogłosił, że "odsuwa się" od królewskich obowiązków. Na takich ruch wyraziła zgodę królowa. 

"Nadal żałuję mojej złej oceny relacji z Jeffreyem Epsteinem. Jego samobójstwo pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi, szczególnie dla jego ofiar. Głęboko współczuję wszystkim, którzy zostali dotknięci (...) mogę mieć nadzieję, że z czasem będą mogli odbudować swoje życie" - napisał w oświadczeniu książę Yorku i dodał, że jest otwarty na współpracę z organami ścigania.

Teraz na jaw wychodzą dalsze szczegóły sprawy. Na Twitterze głos zabrała Emily Andrews, pisarka, dziennikarka, ekspertka królewska i korespondentka "The Sun". Z jej wpisu wynika, że królowa doskonale zdaje sobie sprawę, jak bardzo skandal z jej synem może zagrozić całej rodzinie. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie monarchia przechodzi pewien kryzys. I to właśnie Elżbieta była inicjatorką rezygnacji Andrzeja.

"To królowa i książę Karol zmusili księcia Andrzeja do rezygnacji. Po wyborach w Wielkiej Brytanii zasadność istnienia monarchii zakwestionowali politycy (...), co zagroziło jej przetrwaniu" - ujawniła.

Pojawiają się też głosy, jakoby skandal z księciem był "jednym z największych upokorzeń rodziny królewskiej w historii". Tak twierdzi Russell Myers z "Daily Mirror".

Z kolei "Daily Express" poświęcił sprawie całą "rozkładówkę". "Zawstydzony Andrzej ustąpił. Królowa radzi księciu, by zrezygnował z obowiązków, ratując monarchię przed dalszymi szkodami" - czytamy.

O wypowiedź poproszono również prawniczkę ofiar Epsteina. Stwierdziła, że Andrzej powinien "odpowiedzieć na wszystkie pytania". "Świetnie, że ustępuje z królewskich obowiązków, ale tak naprawdę nie o to chodzi. Chodzi o sprawiedliwość i odpowiedzialność za ofiary" - mówiła Lisa Bloom. 

"Powinien przekazać wszelkie dowody. Ma e-maile, sms-y, harmonogramy, wszelkie rzeczy użyteczne w sporze. Powinien też poprosić swoich pracowników o rozmowę z organami ścigania, ponieważ mogą pomóc ustalić co robił. To wszystko jest ważne, byśmy mogli dojść, co dokładnie się stało" - dodawała.

***
Zobacz więcej materiałów:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: książę Andrzej | Królowa Elżbieta II
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy