Reklama
Reklama

Kinga Rusin usłyszała zaskakującą diagnozę. Tego się nie spodziewała!

Pełna zachwytu obserwuje jachty przybijające do portu w Puerto de Mogan. Nad głową trzyma niebieski parasol. "Może nie do końca przydatny, ale za to idealnie dobrany do koloru nieba" - napisała Kinga Rusin (47) pod zdjęciem opublikowanym w internecie. 

Mogłoby się wydawać, że radość życia i optymizm, którymi emanuje dziennikarka, to efekt entuzjazmu, z jakim ruszyła realizować czwartą edycję programu "Agent - Gwiazdy". Ale okazuje się, że to nie jedyna przyczyna przemiany prezenterki "Dzień Dobry TVN"...

Jeszcze kilka miesięcy temu przeżywała trudny czas. Najwyraźniej coś działo się z jej organizmem. Gwiazda początkowo sądziła, że nieustanne zmęczenie i niewyspanie, jakie odczuwała, były spowodowane pogodą i przepracowaniem. Zmniejszyła ilość obowiązków i wypoczywała za granicą nad ciepłymi morzami. 

Reklama

Gdy to nie pomogło, zdecydowała się na kompleksowe badania. Dziennikarka doskonale pamięta chwilę, gdy poznała diagnozę. - Miałam anemię - wspomina. 

Była przerażona, ale nie załamała rąk, tylko zaczęła działać. Niestety, terapia nie od razu przyniosła rezultaty. - Długo nie pomagały mi suplementy diety i jedzenie mięsa - podkreśliła. 

Dlatego postanowiła radykalnie zmienić podejście do kuracji i przeszła na wegetarianizm. Od tego momentu jej wyniki badań zaczęły się poprawiać. - Już wiem, że mięso ma fatalny wpływ na zdrowie. Nic lepszego nie mogło się wydarzyć w moim życiu, jak wykluczenie go z menu - przyznaje dziennikarka. 

Ale sekret jej sukcesu miał jeszcze inne podłoże. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

- Zadbałam o siebie. Podstawą wszystkiego jest pozytywne myślenie. Dałam sobie taką siłę i broń organizmowi - wspomina. 

Nie jest tajemnicą, że Kinga uwielbia wyzwania i tak właśnie postrzegała anemię. Teraz wie, że wygrała. Własne doświadczenia pokazały jej, jak ważne jest profilaktyczne badanie się i zdrowe odżywianie. Dlatego przekonuje do tego bliskich. 

O ile córki, Pola i Iga, chętnie przestawiają się na nową filozofię, to jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", Marek Kujawa (43 l.) podchodzi do wegetarianizmu dość sceptycznie... 

W tym trudnym momencie choroby miała w ukochanym ogromne wsparcie. Mogła też na niego liczyć w działaniach biznesowych. Dziennikarka ostatnio doceniła jego zaangażowanie, publikując w internecie specjalne podziękowania. 

- Gdyby nie Marek, jego determinacja, optymizm, wiara i umiejętności, nie bylibyśmy w tym punkcie, w którym jesteśmy - napisała. 

Czy uda jej się nakłonić biznesmena do zmiany swoich przyzwyczajeń? To mógłby być kolejny łączący ich element. 

***
Zobacz więcej materiałów:


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy