Reklama
Reklama

Karolina Wajda przerywa milczenie. Wkopano tablicę upamiętniającą Andrzeja Wajdę bez jej zgody

Karolina Wajda (53 l.) nie może uwierzyć w to, co się stało. Przed jej domem, bez zgody, postawiono tablicę upamiętniającą zmarłego Andrzeja Wajdę (†90 l.), umieszczając tam nazwisko także macochy. "Stało się to poza mną. Jestem tym szczerze zdziwiona" - mówi Karolina Wajda.

Dom na Żoliborzu dostała od ojca jeszcze za jego życia. Był w fatalnym stanie. Krystyna Zachwatowicz zabrała z niego niemal wszystkie pamiątki.

Remont trwał prawie trzy lata i zakończył się kilka miesięcy temu. Obecnie jego wartość szacuje się na 10 mln złotych. Nieoczekiwanie, tuż obok, wkopano w ziemię pokaźnych rozmiarów tablicę przypominającą taśmę filmową.

Znajduje się na niej nie tylko imię i nazwisko Andrzeja Wandy, ale i... Krystyny Zachwatowicz, jego ostatniej żony, z którą Karolina Wajda jest skłócona.

Reklama

Panie przez kilka miesięcy walczyły o prawa autorskie do dzieł zmarłego 9 października 2016 roku reżysera. Początkowo, zgodnie z testamentem, ich właścicielką miała być córka.

Dziesięć miesięcy przed śmiercią ostatnia wola została jednak skorygowana i pieniądze z tantiem, zamiast do córki, miały trafić do kieszeni ostatniej żony. Karolina skierowała sprawę do sądu.

Tłumaczyła, że nie chodzi jej o pieniądze dla siebie, ale na fundację, którą chciała założyć. Jej celem miałoby być wspieranie młodych artystów. 

Sąd uznał jednak, że spisany na 10 miesięcy przed śmiercią testament reżysera jest wiążący i pieniądze należą się ostatniej żonie. 

Karolina postanowiła uszanować wyrok i zaniechała odwoływania się. Kolejne działania mocno ją jednak zaskoczyły.

Czytaj dalej na następnej stronie...


Na odsłonięciu tablicy z nazwiskiem Wajdy i Zachwatowicz pojawiło się wielu przyjaciół reżysera, m.in. Krystyna Janda, która odczytała list od nieobecnej Krystyny Zachwatowicz, Jerzy Kawalerowicz, Radosław Piwowarski.

Zabrakło Daniela Olbrychskiego, który jest ojcem chrzestnym Karoliny. 

O całym zdarzeniu córka reżysera dowiedziała się... przypadkiem. Na co dzień mieszka bowiem w dworku we wsi Głuchy k. Wyszkowa.

Jak się okazuje Stowarzyszenie Filmowców Polskich oraz Rada i Zarząd dzielnicy Żoliborz wraz z Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy zdecydowały o wkopaniu tablicy, dodatkowo honorując ostatnią żonę.

"Dziwne to i smutne" - komentuje na łamach "Życia na Gorąco" Karolina Wajda.

"Kiedy tata zmarł, okazało się, że żoliborski dom to jedyne, co mi po nim zostało, tylko dlatego, że postanowił mi go podarować jeszcze za swojego życia" - tłumaczy Karolina Wajda.

"Nie chciałam go sprzedawać i z ogromnym trudem go wyremontowałam. Zaraz po śmierci ojca pojawił się pomysł tablicy, która miała być umieszczona na domu. Jednak ze względu na remont elewacji nie chciałam jej umieszczać przed końcem prac".

Gdy dowiedziała się o całym zamieszaniu, wzburzyła się.

"Stało się to poza mną. Jestem tym szczerze zdziwiona. Znam ten dom doskonale, wychowywałam się w nim. Tata przez ostatnie lata mieszkał w nim sam, bo jego żona mieszkała na stałe w Krakowie" - mówi córka reżysera.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karolina Wajda | Andrzej Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy