Reklama
Reklama

Joanna Kurowska: Kolejny cios od losu

Szok, niedowierzanie, a potem już tylko bezsilność.

Gdy Joanna Kurowska dostała wiadomość, że jej starsza zaledwie o rok siostra zmarła na zawał serca, świat się dla niej zatrzymał.

Oczekiwała jej w swoim podwarszawskim domu!

Nic nie zapowiadało tragedii, a aktorka miała nadzieję, że pula nieszczęść w jej rodzinie już się wyczerpała. Jak pamiętamy, rok temu, w krótkim odstępie czasu, straciła oboje rodziców...

A wyglądało na to, że wszystko powoli się układa.

Aktorka wróciła na plan serialu O mnie się nie martw, a także zagrała w pilotażowym odcinku nowego serialu, w którym dostała główną kobiecą rolę.

Reklama

Na szczęście terminy zdjęć nie zbiegły się z egzaminami do szkoły teatralnej, które właśnie zdaje jej córka Zosia Świątkiewicz (19 l.).

Aktorka służy jej pomocą, mimo że nie była zachwycona jej życiowym wyborem.

- Wolałabym, żeby moja jedyna córka miała stabilniejszą profesję, ale, niestety, jest dorosła i ma prawo sama o sobie decydować, szukać swojej drogi i na pewno nie będę jej w tym przeszkadzać. A jeśli będę mogła pomóc, to pomogę - wyznała "Rewii" Joanna.

Robiła wszystko, aby jej Zosia miała normalne dzieciństwo. A nie było to łatwe.

W 2014 roku zmarł ojciec dziewczynki, dziennikarz Grzegorz Świątkiewicz (†55 l.).

Miała wtedy 12 lat i musiało to być dla niej szczególnie ciężkie doświadczenie...

- To, co dla mnie teraz w życiu najważniejsze, to więź z córką. Chciałabym jej pokazać, że życie to nie wielkie pasmo nieszczęść - mówiła wówczas aktorka.

Dzisiaj obie bardzo przeżywają odejście kolejnej bliskiej osoby.

Dla Zosi jest to tym bardziej trudne, że musi radzić sobie z wymagającymi egzaminami, a jednocześnie być oparciem dla ukochanej mamy.

Teraz mają już tylko siebie...

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kurowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy