Reklama
Reklama

Piotr Janczerski: Jego piosenki nuciła cała Polska! TVP nawet nie poinformowała, że zmarł

Piosenka "Te opolskie dziouchy" z tekstem i w wykonaniu lidera legendarnej grupy "No To Co" Piotra Janczerskiego była pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wielkim hitem, który śpiewała cała Polska. Dokładnie pół wieku po jej premierze - w marcu 2018 roku - Janczerski umarł niemal kompletnie zapomniany... Wokalista pod koniec życia nie chciał mieć nic wspólnego z show-biznesem!

Kiedy sześćdziesiąt lat temu - latem 1961 roku - Piotr Janczerski ukończył łódzką Państwową Szkołę Instruktorów Teatralnych i zdobył uprawnienia artysty estradowego, nie przypuszczał, że wkrótce zostanie frontmanem pierwszego zespołu, którego występ zapowiadał. Najpierw Niebiesko-Czarni zatrudnili go w charakterze konferansjera, ale szybko okazało się, że świetnie śpiewa, więc zaproponowali także posadę wokalisty. 

Koncertował z grupą przez cztery lata, konkurując w tym czasie o miano lidera Niebiesko-Czarnych z Czesławem Niemenem, Michajem Burano i Krzysztofem Klenczonem. Pewnego dnia Piotr Janczerski postanowił założyć własny zespół folkowy. Zaprosił do niego m.in. perkusistę Aleksandra Kaweckiego.

Reklama

Nowy zespół, nazywał się wtedy Grupa Skifflowa Piotra Janczerskiego, bardzo szybko zdobył popularność, o jakiej jego założyciel nawet nie śmiał marzyć. Po debiucie w telewizyjnym "Młodzieżowym Klubie Piosenki - Po szóstej" Janczerski ogłosił konkurs na nazwę. Spośród trzydziestu tysięcy propozycji, tyle kartek pocztowych z pomysłami przysłali fani grupy, wybrano nazwę No To Co.

Pierwszy wielki hit "No To Co" - piosenka "Po ten kwiat czerwony" (sprawdź!) - przyniósł zespołowi jedną z głównych nagród na VI Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej Opole 1968. Z Opola grupa wyjechała też z Nagrodą Publiczności za utwór ze słowami Piotra Janczerskiego "Te opolskie dziouchy" (posłuchaj!).

Kilka lat później Janczerski odszedł z założonego przez siebie zespołu i powołał do życia nowy. Jego Bractwo Kurkowe 1791 zadebiutowało jako gość specjalny Ireny Dziedzic w jednym z odcinków "Tele-Echa" i natychmiast podbiło serca Polaków. Piotr Janczerski nie znosił show-biznesu, a popularność uważał za coś kompletnie mu niepotrzebnego. Po rozwiązaniu Bractwa Kurkowego nagrał kilka piosenek z własną grupą Fraction, przez pewien czas współpracował też z Babsztylem.

Gdy w 1993 roku dawni koledzy zaproponowali mu reaktywowanie "No To Co", zgodził się pojechać z nimi na tournée po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie oraz wystąpić na kilku koncertach w Polsce. Niewiele osób wiedziało, że Janczerski ma poważne problemy ze zdrowiem i dlatego woli chować się za kulisami. Pisał teksty piosenek dla innych wokalistów, reżyserował widowiska plenerowe według własnych scenariuszy, a na estradę wychodził niezwykle rzadko.

Postępująca choroba płuc spowodowała, że w 2011 roku Piotr Janczerski zdecydował się zniknąć. Dopiero pięć lat później wrócił z solowym, autorskim albumem "Z mojego śpiewnika domowego". Nie chciał jednak promować płyty. Odmawiał wywiadów, nie przyjmował zaproszeń od organizatorów koncertów.

Zespół, który przed laty założył i którego był wokalistą, świętował w 2017 roku półwiecze istnienia. Piotr Janczerski nie zgodził się wystąpić na jubileuszowym koncercie. Nie chciał nawet zapozować z byłymi przyjaciółmi do wspólnego zdjęcia.

Ostatnie lata swojego życia Janczerski spędził wśród najbliższych. Powoli opadał z sił. Żona Maria troskliwie opiekowała się nim aż do końca. Odszedł 6 marca 2018 roku - dokładnie w pięćdziesiątą rocznicę premiery "Nikifora", czyli debiutanckiej płyty No To Co, na której znalazły się m.in. "Te opolskie dziouchy" i "Po ten kwiat czerwony". Miał 79 lat.

W ostatniej drodze (spoczął na cmentarzu w Rudzie Pabianickiej) towarzyszyli Piotrowi Janczerskiemu jedynie najbliżsi i dawni koledzy z zespołu. "Łódzki Ośrodek TVP nawet nie wspomniał o tym. Ani o człowieku, którego piosenki swojego czasu nuciła cała Polska. Wstyd!" - napisał później na Twitterze jeden z uczestników pogrzebu, Jarek Ożyński. "Żadna redakcja z TVP nie podała..." - dodał Mateusz Skarga.


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy