Reklama
Reklama

Hanna Lis i Tomasz Lis: Nerwowa atmosfera w domu dziennikarzy. Ona też traci pracę w TVP?

Na ostatniej konferencji prasowej prezes Telewizji Polskiej Janusz Daszczyński zapowiedział, że nie chce, by programy publicystyczne produkowane były przez firmy zewnętrzne, tak jak ma to miejsce w przypadku "Tomasz Lis na żywo", którego producentem jest firma Tomasz Lis Deadline Productions.

Kontrakt na program wygasa na początku przyszłego roku i nie zostanie przedłużony. To cios dla dziennikarza, szczególnie finansowy. Jak ujawnił tygodnik "W sieci", za 37 odcinków programu jego firma otrzymuje 2,59 mln zł brutto (70 tys. zł za odcinek).

Lis zdementował te doniesienia, twierdząc, że podane kwoty są zawyżone, jednak wysokości swych dochodów nie ujawnił.

Reklama

Kinga Duda pogrążyła Lisa

Cięcie kosztów to nie jedyny argument przemawiający za tym, by dziennikarz zniknął z wizji.

W trakcie ostatnich kampanii wyborczych w swym programie prowadził jawną agitację na rzecz ówczesnej partii rządzącej. Bardzo zaszkodził sobie jednym z odcinków, wyemitowanym tuż przed wyborami prezydenckimi, w którym razem z Tomaszem Karolakiem wyśmiewał 19-letnią córkę Andrzeja Dudy.

Okazało się, że dziennikarz i aktor cytowali wypowiedzi z fałszywego profilu internetowego Kingi. Niewątpliwie kolejnym powodem zakończenia emisji "Tomasz Lis na żywo" jest spadająca oglądalność.

W nowym sezonie program Lisa ogląda średnio 1,66 mln widzów, czyli o 100 tys. mniej niż przed rokiem. Prowadzący na wieść o tym, że TVP kontraktu z nim nie przedłuży zareagował dość ironicznie na Twitterze:


Czytaj dalej na następnej stronie...

Papierosy i przejęzyczenia

Tygodnik "Na Żywo" dowiedział się, że grunt pali się także pod stopami Hanny Lis, prezenterki programów informacyjnych w TVP 2 i TVP Info.

Podobno szefostwo TVP bardzo krytycznie oceniło jej niedawne wpadki na wizji.

- To był program "Kropka nad i". Do widzenia - tymi słowami pożegnała się z widzami, prowadząc program "Po przecinku" w TVP Info.

W rozmowie z Romanem Giertychem zamiast o "formacie normandzkim" z uporem mówiła o "norymberskim", a kończąc rozmowę z profesorem Adamem Rotfeldem, zapomniała jego nazwiska. "Profesor... ehm... ee... przepraszam, musimy kończyć" - powiedziała, chrząkając.

Nagranie trafiło do sieci i ma blisko 130 tys. wyświetleń.

Jeszcze większą furorę w internecie zrobił fragment "Panoramy", w którym wyraźnie widać, że Hanna ma pod ręką paczkę papierosów.

- To był nerwowy moment, wpadłam do studia z tymi papierosami, położyłam na stole i tak zostało, czego się wstydzę - tłumaczyła dziennikarka.

Hanna liczy się z tym, że i ona wkrótce może stracić pracę na Woronicza. Kilka dni temu zamieściła na Facebooku wpis dotyczący "listy osób do zwolnienia bez negocjacji" krążącej podobno w TVP.

- Coś mi mówi, że się w tym ekskluzywnym gronie znajdę... - napisała. Osoby z otoczenia dziennikarki twierdzą, że perspektywa bezrobocia spędza jej sen z powiek.

Nie ma się co dziwić. W TVP Hanna ma gwiazdorski kontrakt opiewający podobno na 20 tys. zł miesięcznie, co znacznie przekracza średnie wynagrodzenie w telewizji publicznej.

Czy wkrótce oboje z mężem będą musieli zacisnąć pasa?

Czytaj dalej na następnej stronie...


Ogromne wydatki Lisów

- Gdy rozmawiają o konieczności ograniczenia wydatków, pod ich dachem dochodzi do spięć, oboje mają impulsywne charaktery - twierdzi źródło "Na Żywo".

A wydatki pary są ogromne. Kilka lat temu zaciągnęli wysoki kredyt we frankach szwajcarskich na rezydencję w Konstancinie, który co miesiąc uszczupla im konto. Edukacja ich córek także pochłania krocie. Same amerykańskie studia starszej córki Tomasza, Poli (19 l.), to suma kilkudziesięciu tys. USD rocznie.

Ojciec partycypuje w dużej części kosztów utrzymania młodszej Igi (15 l.) oraz jej szkoły, za którą samo czesne wynosi ponad 60 tys. zł rocznie.

Córki Hanny, Julka (16) i Ania (14), także uczęszczają do elitarnej amerykańskiej szkoły w Konstancinie, za którą dziennikarka rocznie płaci ponad 120 tys. zł!

Co więcej, Lisowie pomagają finansowo mamie Hani, która w lutym przeszła udar. Opłacają jej rehabilitację, a także opiekunkę, która codziennie przychodzi do pani Aleksandry.

Teraz rodzina żyje w luksusie - Hanna jest zakochana w Portugalii, którą odwiedza kilka razy w roku, często korzysta z kosztownych zabiegów kosmetycznych, razem z córkami uwielbiają celebrować obiady w drogich restauracjach.

Jeśli dziennikarka straci posadę w TVP, z pewnością Lisowie będą musieli zmienić swój standard życia, bo pensja Tomasza, redaktora naczelnego "Newsweeka", raczej nie wystarczy na pokrycie dotychczasowych potrzeb.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis | Hanna Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama