Wczorajszy dzień w "Big Brotherze 4.1" nie był na pewno najlepszym dniem Adriana Nadolskiego.
Z jego homoseksualnej orientacji uczyniono przewodni temat transmisji nadawanej o godzinie 20:00.
Wielki Brat zgromadził na kanapie wszystkich uczestników, po czym zakomunikował, że jest szantażowany i nie może dłużej tolerować takiej sytuacji.
W krótkim reportażu zaserwował uczestnikom podróż po portalach oraz prasie, gdzie poruszana była kwestia orientacji seksualnej Nadolskiego.
Rozpoczął się spektakl. Adrian ubrany w same slipy, co rusz dotykający swoich genitaliów był już o krok od wyjawienia całej prawdy. Coś go jednak powstrzymało, prawdopodobnie wyobraził sobie reakcję swojej rodziny na dosyć odważne wyznanie.
Poszedł więc dalej w zaparte. Widowisko uatrakcyjniły łzy i histeria zniewieściałego uczestnika domu Wielkiego Brata.
W pokoju zwierzeń Nadolski rozkleił się na dobre, zaczął rzucać tanimi sloganami, płakać, błagać, zastanawiać się, dlaczego ktoś chce zrujnować mu życie. Zaskutkowało, na blogu jego byłego chłopaka - Kamila Bulonisa pojawił się po programie nowy wpis:
Otóż zaprzeczam, nigdy nie byłem w związku z Adrianem Nadolskim z programu Big Brother, nigdy też nie poznałem tego chłopaka, co więcej nigdy nie widziałem go na oczy
Interesujące, skąd taki zwrot w akcji? Czyżby chłopaka ruszyło sumienie?
Zastanawia jednak, dlaczego Nadolskiemu tak zależy by wszyscy uwierzyli, że nie jest gejem. Przecież, gdyby nim nie był, oskarżenie tak by go nie zabolało. On jednak uczynił z tego tragedię.
Mleko się już rozlało...
Teraz, nawet gdyby pojawiły się niezbite dowody na jego heteroseksualność, gdyby do programu zaczęły zgłaszać się hordy dziewcząt twierdzących, że to właśnie Adrian kumulował w nich swoje nasienie, dla widzów Nadolski do końca zostanie już zniewieściałym, przewrażliwionym gejem studiującym filologię polską.