Reklama
Reklama

Edyta Herbuś nie może się z tym pogodzić! Babcia jest dla niej wszystkim!

Edyta Herbuś (39 l.) bardzo kocha swoją babcię, panią Tolę. Jednak ostatnio doskwiera jej smutek, bo nie może spędzać z nią w ogóle czasu. Tęsknota ją przytłacza.

"Babcia Tola jest promyczkiem, szczęściem, chodzącą miłością" - mówiła w rozmowie ze "Świat i Ludzie" Edyta Herbuś (39 l.), gdy razem wybierały się w podróż do Watykanu. 

Taka pielgrzymka była spełnieniem marzenia jej babci, która wciąż jest młoda duchem i chce poznawać świat. 

Plany były ambitne: chciały jechać do stolicy Czech, może nawet do Paryża... Niestety, muszą z tych planów zrezygnować... Trwa epidemia koronawirusa i aktorka nie chce narażać jej zdrowia. 

Nawet pozornie niegroźna infekcja może okazać się dla niej bardzo niebezpieczna. Już kilka razy była poważnie chora, trafiła do szpitala. 

Reklama

"Lekarze mówią, że musi bardzo na siebie uważać, na serce, żołądek. A teraz jeszcze ten koronawirus... babcia jest w grupie ryzyka" - zdradza informator gazety. 

Pani Edyta boi się, że babcia może podupaść na zdrowiu. Wspólnie zdecydowały więc, że pani Otylia nie będzie opuszczać domu w podkieleckich Bielinach. Aktorka na razie też nie odwiedza jej tak często, jak dawniej. Za to dzwoni do niej codziennie. 

"Ciągle jesteśmy na łączach" - opowiada gwiazda "Pierwszej miłości". 

Babcia Tola jest dla niej autorytetem. Konsultuje z nią życiowe wybory. Jej pierwszej przedstawiła swojego partnera, Piotra Bukowieckiego. 

"Rozłożył przed nią ramiona i powiedział: 'Babciu kochana, witaj!'. Przytulali się potem 15 minut" - wyznała publicznie aktorka. 

Życiowa mądrość babuni stała się jej drogowskazem na życie. Pani Otylia w młodości ciężko pracowała w polu, żeby swoim dzieciom zapewnić jak najlepszy start w życie. Pomagała też młodziutkiej Edycie, gdy zbierała pieniądze na swoje pierwsze taneczne turnieje. Pani Edyta zawdzięcza babci najszczęśliwsze lata dzieciństwa. 

"Biegałam po sadach na wsi, budowałam domki, szałasy, chodziłam po lasach, które wtedy wydawały mi się tak olbrzymie, a teraz widzę, że takie wielkie nie były" - mówi pani Edyta. 

Babcia wierzy, że pandemia kiedyś się skończy i wnuczka znowu będzie ją odwiedzać. Na jej przybycie gotuje pyszny, wiejski rosół, bo uważa, że to pomaga zachować zdrowie. Całe życie martwiła się, żeby ukochanej Edycie nie stało się nic złego. Teraz to wnuczka martwi się z nią. 

"Babcia jest czystą radością i szczęściem, więc nie ma nic lepszego niż spotkanie z nią" - opowiada aktorka. 

Ma nadzieję, że niedługo znowu będą mogły się spotykać częściej. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Herbuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy