Reklama
Reklama

Dominika Figurska i Michał Chorosiński: Małżeństwo to nie droga przez mękę

Poznali się i pokochali jeszcze na studiach aktorskich w Krakowie. Ona była na pierwszym roku, on na 4. Michała zachwyciła spontaniczność Dominiki: - To było w niej cudowne. Mówiła to, co myślała. Potem okazało się, że jesteśmy blisko także na płaszczyźnie duchowej - wspomina aktor.

Dominika Figurska od początku czuła, że to właściwy mężczyzna: - Zgadzaliśmy się z Michałem w fundamentalnych sprawach - w kwestii rodziny i religii. Chodziliśmy razem do kościoła, wyznawaliśmy podobne wartości.

Pobrali się po kilku latach i wkrótce na świat przyszły córki Anastazja (15 l.) i Matylda (13 l.). Kariera Dominiki zaczęła się dynamicznie rozwijać. Dostała rolę Ewy Nowickiej w serialu "M jak miłość".

Reklama

Z czasem jednak w ich związku pojawił się kryzys. Oboje spędzali coraz więcej czasu poza domem, dużo pracowali, praktycznie się nie widywali. Byli zmęczeni, nie potrafili się porozumieć. Pojawiły się pogłoski o romansie Dominiki z 10 lat starszym muzykiem.

Mówiło się także, że Michał Chorosiński nie pozostawał żonie dłużny. Małżonkowie zaczęli oddalać się od siebie i coraz częściej myśleć o rozwodzie. I kiedy wydawało się, że rozstanie jest już przesądzone, coś między nimi ponownie się zmieniło.

Kiedy zaczęli mieszkać osobno, zrozumieli, jak wiele dla siebie znaczą. Rozłąka dobrze zrobiła ich relacji. Dzięki niej uświadomili sobie, że rodzina jest dla nich najważniejsza.

- Uważam, że jeśli ktoś założył rodzinę, to nie ma ważniejszej rzeczy niż walka o to, żeby w niej było dobrze. Kryzys rodzi się z braku zrozumienia, przebaczenia, nieumiejętności prowadzenia dialogu, z ran. Z braku szacunku. Mówimy o małżeństwie, jakby to była droga przez mękę. A tak nie jest. Czasem bywa ciężko, ale więcej jest radości i szczęścia - wyznała jednej z gazet.

Czytaj dalej na następnej stronie:

Wkrótce po tym, jak ponownie zamieszkali razem, aktorka po raz trzeci znalazła się w stanie błogosławionym. Był to szczęśliwy, ale i trudny dla nich czas. W 12. tygodniu ciąży lekarz zaczął podejrzewać, że dziecko może urodzić się z wadą genetyczną. Przekonywał aktorkę do aborcji.

- Pojawiła się gdzieś ta myśl, ale nie dłużej niż sekundę. Oswajaliśmy się z mężem, że będziemy mieli chore dziecko. Już nawet je pokochałam - wyznała aktorka w jednym z programów.

Los jednak po raz kolejny okazał się dla nich łaskawy. Józio urodził się zdrowy i tylko pomógł w scaleniu małżeństwa.

Dzisiaj Dominika przyznaje, że to wiara w Boga pozwoliła im przetrwać najtrudniejsze chwile. Aktorka zaczęła angażować się w ważne kampanie społeczne. Poparła m.in. akcję "Wierność jest sexy" przeciwko zdradom w związkach.

- Przed ślubem umawialiśmy się, że będziemy mieli pięcioro dzieci. Wtedy to było powiedziane żartem. Właściwie z pierwszym dzieckiem wydawało nam się, że na nim się skończy. Potem pojawiło się drugie i trzecie. Nagle zobaczyliśmy, że to może być coś pięknego. Że dzieci to wielki skarb i narodziło się czwarte dziecko. Nie chcieliśmy, żeby ten czwarty był jedynakiem, ponieważ poprzednia trójka wychowywała się razem - tłumaczyła z rozbawieniem Dominika.

W opiece nad liczną gromadką nieocenieni są rodzice Michała. Mieszkają w podwarszawskim Konstancinie w okazałym domu z ogrodem, tuż obok apartamentu Michała i Dominiki. Blisko mieszka również mama aktorki. Obie babcie z entuzjazmem angażują się w opiekę nad ukochanymi wnukami.

- Skleiliśmy małżeństwo, choć z ludzkiego punktu widzenia było to niemożliwe. Pewnego dnia na targach książki przypadkowo natknęłam się na dzienniczek siostry Faustyny. To ona nas uratowała - wzrusza się Dominika.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Dominika Chorosińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama