Reklama
Reklama

Danuta Martyniuk nie może odpędzić się od złych przeczuć. Nie spuszcza z oka Daniela. Oto powód!

Danuta Martyniuk (55 l.) ciągle nie wierzy, że syn, Daniel (33 l.) wkroczył na drogę ku ustatkowaniu się. Nauczona smutnym doświadczeniem i antydepresantami, postanowiła na wszelki wypadek nie spuszczać jedynaka z oka. Jest to ostatnio utrudnione, bo Daniel przebywa albo na statku albo u narzeczonej, ale od czego są telefony…

Danuta Martyniuk aż za dobrze pamięta medialny debiut jedynego syna, Daniela Martyniuka. Zresztą wszystkim wrył się w pamięć, dzięki okolicznościowemu artykułowi „Tata lubi oczy zielone, a syn marihuanę”, który ukazał się w regionalnym magazynie „Echo Turku” i został podchwycony przez media całej Polski. 

Materiał był poświęcony ułańskiej fantazji młodego Martyniuka, który zajechał swoim szykownym białym porsche pod dom swojej ówczesnej ukochanej i poczuł się niemile widziany, co wprawiło go w tak kiepski nastrój, że rozkręcił awanturę wymagającą interwencji policji. Funkcjonariusze znaleźli przy Danielu marihuanę, no a potem to już poszło siłą rozpędu. 

Reklama

Przestępcza kariera Daniela Martyniuka

Od tamtej pory młody Martyniuk starał się nie znikać plotkarskim mediom z oczu, co doprowadziło jego rodziców, Danutę i Zenona do stanu wymagającego pilnej interwenci specjalisty z dziedziny psychoterapii i zastosowania antydepresantów. 

W pewnym momencie wydawało się, że pomysłowość Daniela w zakresie łamania prawa jest praktycznie nieograniczona. Jednym z jego ciekawszych wybryków była niewątpliwie zmotoryzowana ucieczka z kwarantanny podczas pandemii koronawirusa. 

Policjanci złapali go na stacji benzynowej, dzięki czemu odkryli, że Danielowi udało się popełnić dwa wykroczenia za jednym zamachem: złamanie zasad kwarantanny  oraz trzyletniego zakazu prowadzenia auta, zasądzonego przez Sąd Okręgowy w Suwałkach. Wylądował wtedy na miesiąc w areszcie. 

To wydarzenie zapadło w pamięć białostockiej sędzi, która rozpatrywała wniosek o ewentualne przywrócenie Danielowi uprawnień do prowadzenia auta i ostatecznie przedłużyła mu je z trzech lat do sześciu. Po tym, gdy młody Martyniuk dał wyraz swojemu niezadowoleniu na Instagramie, zarzucając sędzi  zazdrość, zabawę w Boga oraz „brak chłopa”, rodzice zmusili go, by przestał brylować po nocy w mediach społecznościowych. 

Danuta Martyniuk nie ufa synowi

Od tamtej pory życie Daniela płynie nieco spokojniej. Kilka miesięcy temu zaręczył się ze swoją długoletnią dziewczyną Faustyną i trochę mniej chuligani. Jednak mama, Danuta Martyniuk nie może opędzić się od złych przeczuć. Jak twierdzi informator „Super Expressu”, na bieżąco stosuje metodę, która swój renesans przeżywała w ZSRR za czasów Stalina: "kontrola najwyższą formą zaufania":

"Danka wie, że Daniel miewa zmienne nastroje, a jak sięgnie po alkohol i ktoś go w tym czasie zdenerwuje, łatwo wybucha. Stara się wiedzieć, co robi i z kim przebywa. Często dzwoni do niego i sprawdza, czy wszystko jest w porządku. Woli też być w domu, jak odwiedzają go koledzy, żeby w razie co odpowiednio wcześnie zareagować. Kiedy Daniel jest u Faustyny, jest spokojniejsza, bo wie, że ta ma na niego dobry wpływ, ale młodzi nie mieszkają razem cały czas". 

Do Daniela też już dotarło, że jeśli chce kiedykolwiek odzyskać prawo jazdy, co obecnie wydaje się jego największym życiowym marzeniem, to musi położyć uszy po sobie. I kładzie, w każdym razie do chwili, gdy wyczuje alkohol lub swój ulubiony zielony susz:

"Sam Daniel stara się też nie przynosić wstydu rodzicom, ale miewa gorsze dni. Powstrzymuje się jednak przed wybuchami agresji, bo bardzo nie chce iść do więzienia. Bardzo się boi, że straci wolność. Chce też być OK, żeby za jakiś czas odzyskać prawo jazdy". 

Zobacz też:

Największe skandale rodziny Martyniuków. Zenek chciałby o nich zapomnieć

Danuta Martyniuk postanowiła, że nie będzie dłużej milczeć. Odniosła się do plotek o jej rodzinie

Daniel Martyniuk prawomocnie skazany za łamanie sądowych zakazów prowadzenia pojazdów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Martyniuk | Danuta Martyniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy