Reklama
Reklama

Borys Szyc wspiera ukochaną! Przechodzi trudne chwile

Pomogła ukochanemu, Borysowi Szycowi (40 l.) w walce z nałogiem. Nikt się nie domyślał, że sama zmaga się z chorobą.

Uśmiechnięta, promienna, zaraża wszystkich wokół pogodą ducha i optymizmem. Wprost trudno uwierzyć, że czasem to tylko maska, pod którą kłębią się czarne myśli.

Ostatnio na swoim blogu Justyna Nagłowska (39 l.) po raz pierwszy opowiedziała o depresji, zmaga się z nią od wielu lat. I niespodziewanym nawrocie choroby.

Nazywa to epizodem depresyjnym, który w jej przypadku trwał trzy tygodnie. Miała poczucie pustki, niemocy, nocą nie mogła spać, ogarniały ją lęki, nic nie cieszyło. 

"Co się stało, Justyno? Przecież Twoje życie jest takie pełne, kolorowe i wszystko masz! Dzieci masz zdrowe, narzeczonego wspaniałego, interesującą pracę. Rodzina wspiera. Przyjaciółki są obok, no weź się w garść i nie narzekaj "- pisze przewrotnie Justyna. I wyjaśnia:

Reklama

"A ja nie mogę wstać z łóżka! Nie czuję nic oprócz smutku i braku energii. Boli mnie całe ciało, chciałabym poćwiczyć, ale na samą myśl o jakiejkolwiek aktywności fizycznej robi mi się niedobrze. Tak dawno mi się to nie przydarzyło, poczułam się bezradna" - kwituje ze smutkiem.

W takich chwilach życie domowników zostaje wywrócone do góry nogami. Na szczęście miała przy sobie troskliwego Borysa. On wie, jak zaopiekować się córkami narzeczonej, 10-letnią Franią i 8-letnią Stefcią.

Dziewczynki go uwielbiają. Potrafi przygotować kolację, ogarnąć dom, odrabia z nimi lekcje. 

"Mój ukochany bardzo chciałby mi pomóc. Widzę, jak się stara wywołać uśmiech na mojej twarzy, jak się irytuje, kiedy mu się nie udaje. To musi być dla niego bardzo trudne. Wiem o tym. Ja jednak niczego nie oczekuję poza tym, że będzie blisko i będę mogła go przytulić "- notuje Justyna.

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

Borys Szyc jest niezwykle wdzięczny narzeczonej za jej oddanie i wsparcie w czasie, kiedy usilnie walczył z nałogiem, razem z nim chodziła na terapię.

Zdaje sobie sprawę, że to musiało ją emocjonalnie wiele kosztować. Justyna wie, że depresja to nie jest choroba, na którą pomaga zjedzenie pół tabliczki czekolady czy obejrzenie komedii romantycznej.

Kiedyś przez trzy lata brała leki antydepresyjne, chodziła na terapię grupową. Przeczytała sporo specjalistycznych książek. Chce sama radzić sobie w kryzysowej sytuacji. Dziś już wszystko wróciło do normy. 

"Jestem w bardzo dobrym momencie. Spokoju, świadomości i ogromnej chęci do życia. Tak kocham teraz żyć, że moim zmartwieniem stało się to, że życie kiedyś się skończy" - śmieje się Justyna.

Borys jest dumny z ukochanej, nigdy nie wątpił, że sobie poradzi. Uważa, że skoro on znalazł w sobie siłę i od czterech lat nie pije alkoholu, to także ona pokona swoje demony. Wspierają się wzajemnie i doskonale rozumieją. 

"Najgorsze, co może być, to poczucie, że jesteś w tym sam i nikt nie rozumie, przez co przechodzisz" - tłumaczy narzeczona aktora.

Oboje mogą być przykładem dla innych. Pokazują, że z choroby alkoholowej czy z depresji można wyjść.  

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Borys Szyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama