Reklama
Reklama

Beata Tyszkiewicz nie sądziła, że przydarzy jej się coś takiego

Jej życiorys to gotowy scenariusz na film. Wiele wskazuje na to, że ten wkrótce zostanie zrealizowany! Pani Beata ma nawet upatrzoną aktorkę, która mogłaby ją zagrać. Chodzi o Magdalenę Cielecką (48 l.).

- Jest wspaniała! Kiedy na nią patrzę, to się rozpływam. Bardzo ją cenię i nie mam wątpliwości, że świetnie by mnie zagrała - mówi "Rewii" Beata Tyszkiewicz.

Wie też, kto mógłby wcielić się w jej pierwszego męża, Andrzeja Wajdę (†90 l.). Jednak nim to zdradzi, chce wybrać reżysera, który podejmie się tego trudnego wyzwania.

Reklama

- Najbardziej skłania się do reżyserów młodego pokolenia - zdradza znajoma gwiazdy. - Zależy jej, by pokazać jej prawdziwe życie, rozterki, problemy i miłości...

A tych nigdy w jej życiu nie brakowało. Jej małżeństwo z Andrzejem Wajdą do dziś wzbudza najwięcej emocji. Poznali się w 1961 roku.

- Kiedy go spotkałam pierwszy raz, był nieprawdopodobnie piękny, jak Paul Newman - opowiada aktorka. - Był ode mnie starszy o 12 lat. Miał za sobą dwa małżeństwa.

Owocem ich miłości jest córka Karolina (53 l.). Wtedy aktorka namówiła ukochanego na ślub, który odbył się w maju 1967 roku, dwa miesiące po narodzinach córki. Długo byli nietypowym małżeństwem, więcej czasu spędzali oddzielnie niż razem. W końcu zaczęli się mijać. I to ona podjęła decyzję o rozstaniu, mimo olbrzymiej krytyki, przede wszystkim własnej matki.

Kilka miesięcy później Beata Tyszkiewicz wyszła za innego reżysera, Witolda Orzechowskiego (78 l.). Po 7 latach ich małżeństwo się zakończyło, bo aktorka zaszła w ciążę z architektem Jackiem Padlewskim.

Kochała się w nim, będąc nastolatką. W 1977 roku przyszła na świat ich córka, Wiktoria. Zamieszkali w Marsylii, jednak po kilku latach gwiazda wróciła do Polski.

W 1992 roku na festiwalu filmowym w Egipcie poznała Karla Tesslera, młodszego o... 30 lat brytyjskiego aktora. Karl przeprowadził się do Warszawy i opiekował się Beatą, gdy chorowała. Ale i z nim się rozstała...

Choćby z tego pobieżnego wyliczenia widać, że życie uczuciowe Beaty Tyszkiewicz to gotowy scenariusz na film.

Aktorka stawia też warunki i chciałaby, żeby część zdjęć odbywała się w prawdziwych wnętrzach, m.in. w dworku Norwida w Głuchach, który dzisiaj należy do jej córki Karoliny.

Jedyne, co blokuje prace, to aktualna sytuacja. Czy wielka dama polskiego filmu zdradzi wszystkie swoje tajemnice? A może nie tylko swoje i ktoś już powinien zacząć się bać? Tego być może dowiemy się niebawem. 

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy