Reklama
Reklama

Beata Tadla: Mój syn nieźle sobie radzi

Beata Tadla (44 l.) jest bardzo dumna ze swojego dorastającego syna. Janek nie tylko przygotowuje się do matury, ale i pracuje. - Wszystko potrafi zrobić - chwali znana mama.

Świetnie pani wygląda? Czy to wpływ miłości? Co panią urzekło w nowym partnerze?

Beata Tadla - Postanowiliśmy, że nie będziemy publicznie rozmawiać na temat naszego życia i konsekwentnie się tego trzymam...

A wygląd?

- Nie stosuję "diety" zmieniającej rysy twarzy, tylko taką, która uodparnia mnie od środka. Zdrowe odżywianie, ruch i pozytywne nastawienie do świata jest lekiem na wszystkie choroby.    

I nie choruje pani?

- Wszyscy mają jakieś infekcje, a ja się trzymam, nie pamiętam, kiedy ostatni raz chorowałam. 

Reklama

Pani syn jest już dorosły. Wyprowadził się z domu?  

- Nie, jeszcze trochę mamusi potrzebuje... Ale już pracuje [uczy języka angielskiego], jest w miarę samodzielny. Chodzi do szkoły i łączy naukę z pracą. Musi sobie tak układać grafik, żeby niczego nie zawalić, bo w tym roku zdaje maturę i musi się do niej przyłożyć. Nieźle sobie chłopak radzi... Syn zawsze dążył do samodzielności i ja go do tego popychałam. Jestem dumna, bo wszystko potrafi zrobić. Wierzę w niego, bo jest mądrym facetem.   

Chce być dziennikarzem jak rodzice, czy pójść w innym kierunku?

- Skłania się raczej ku zawodom, które są związane z odkrywaniem nowych rynków, na przykład na Wschodzie. Interesuje go też socjologia. Jeszcze nie ma sprecyzowanego kierunku studiów. Na maturze będzie zdawał m.in. wiedzę o społeczeństwie, geografię.

Lubi rozmawiać z mamą o życiu?

- Bardzo. Wczoraj, zamiast pójść spać, dyskutowaliśmy o sytuacji w Polsce i za granicą. Dzielimy się spostrzeżeniami, to są szalenie interesujące rozmowy. A dla mnie ciekawe doświadczenie - popatrzeć na świat oczami młodego człowieka, który dopiero zaczyna samodzielne życie...    

Nie chciałaby mieć pani więcej dzieci?

- Zobaczymy, co przyniesie  życie...

Czytaj dalej na następnej stronie...


Jest pani szczęśliwa?

- Bardzo, ponieważ wiem, że sami możemy o swoim szczęściu decydować. Dlatego mimo wielu przeciwności losu, ja nigdy nie narzekam. Trzeba iść dalej, strasznie nie lubię, gdy przeszłość mną poniewiera.  

Wie pani już, co chciałaby robić za 5, 10 lat? Telewizja, radio, a może coś nowego? 

- Myślę wyłącznie o tym, co będzie następnego dnia. Lubię, gdy życie mnie zaskakuje.

Co pani zapewnia radość na co dzień?

- Lubię ludzi, którzy są wokół mnie. To właśnie oni napędzają mnie do życia i powodują, że cały czas się uśmiecham. 

Pani poprzedni partner, Jarosław Kret, przygotowuje książkę, w której ma podobno opisać między innymi wasze relacje. Obawia się pani tej publikacji?

- Nie czytam fantastyki...                                            

Rozmawiała: Lena Jaret



Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy