Reklama
Reklama

Anna Dymna walczy o męża. Chcą go odwołać ze stanowiska!

W październiku ubiegłego roku aktorka z nieukrywaną radością wzięła udział w jubileuszu 45-lecia pracy twórczej swego męża Krzysztofa Orzechowskiego (68 l.). Podczas obchodów reżyser teatralny został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności społeczno-charytatywnej oraz za osiągnięcia w promowaniu narodowej kultury i sztuki.

Były słowa podziękowania, łzy wzruszenia, a także rozmowy o przyszłości. Pani Anna z dumą włączała się w dyskusje na temat dalszej drogi męża i planów rozwoju krakowskiego Teatru im. J. Słowackiego, w którym życiowy partner piastuje zaszczytne stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego.

Reklama

Aktorka nigdy nie wątpiła, że owocna kariera męża nie jest dziełem przypadku. Scenie i miłości do teatru Krzysztof Orzechowski był wierny przez całe życie, traktował to jako misję, wszystko temu podporządkował. Teatr im. Juliusza Słowackiego stał się jego drugim domem.

- Są dni, gdy mąż prawie nie wychodzi z teatru. Ja też mam dużo pracy, bywa więc, że nie widujemy się całymi tygodniami - szczerze opowiadała Anna Dymna. Mówiąc te słowa, nie mogła przypuszczać, że zaledwie kilka miesięcy później kariera męża może zostać gwałtownie i boleśnie zahamowana i po siedemnastu latach Krzysztof będzie musiał rozstać się ze słynną krakowską sceną.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Kadencja Orzechowskiego upływa pod koniec sierpnia. Anna Dymna miała cichą nadzieję, że mąż pokieruje placówką przez kolejne lata. Zarząd Województwa Małopolskiego postanowił jednak, że czas na zmiany i na początku roku ogłoszono konkurs na stanowisko dyrektora.

Zrobiono to na wyraźną prośbę aktorów teatru, z których większość domagała się zmian, także jeśli chodzi o kadrę kierowniczą. Obrony Krzysztofa Orzechowskiego podjął się nawet kardynał Stanisław Dziwisz, ale decyzji małopolskich władz nie udało się cofnąć. Konkurs rozpisano... i dalsza kariera obecnego dyrektora stanęła pod znakiem zapytania.

- Był zbyt dumny, by stanąć do konkursu - mówi źródło "Świat&Ludzie". Aktorka, jako kochająca żona, stoi murem za swoim mężem. - Teatr im. Słowackiego cieszy się ogromną renomą. Ma wspaniałą historię, w ostatnich latach dopisał do niej karty pan Krzysztof. Ania nie ma żadnych wątpliwości, że mąż mógłby z wielkim sukcesem prowadzić scenę przez następne lata - mówi rozmówca tygodnika z Krakowa. Czy nie jest już za późno?

Konkurs rozpisano, komisja, której przewodniczył Marszałek Województwa Małopolskiego Jacek Krupa, wyłoniła zwycięzcę. Został nim producent Krzysztof Głuchowski (50). To on jest rekomendowany na nowego dyrektora teatru. Z informacji gazety "Świat&Ludzie" wynika, że spotkał się już z zespołem teatru...

- Tak naprawdę nie wiadomo, co będzie. Krzysztof nadal przychodzi do teatru, podejmuje dyrektorskie wiążące decyzje. Nie został sam. Ania wierzy w niego i walczy, w dobrej wierze. Jest przekonana, że Krzysztof może wiele dobrego dla tej sceny i miłośników teatru zrobić - mówi osoba z teatru.

***

Zobacz więcej materiałów o celebrytach:

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy