Reklama
Reklama

Andrzej Rybiński do dziś nie uporał się z rodzinną tragedią. Co się z nim teraz dzieje?

Patrząc na Andrzeja Rybińskiego, trudno uwierzyć, że skończył już 70 lat.

Pół wieku temu był jednym z najpopularniejszych polskich wokalistów (posłuchaj!), a przeboje, które śpiewał u boku żony Elizy Grochowieckiej, natychmiast po premierze stawały się wielkimi przebojami. 

Od 30 lat występuje solo i - jak żartuje - nie ma zamiaru przechodzić na emeryturę.

"Dopóki mogę samodzielnie wejść na scenę, a gitara nie wypada mi z rąk, będę śpiewał" - twierdzi.

Reklama

Andrzej Rybiński od kilku lat występuje z synem Kacprem, który jest świetnym muzykiem. Mówi, że mieć przy sobie syna w przestrzeni zawodowej to wspaniała sprawa, ale też wielkie wyzwanie.

"Na szczęście bardzo lubimy pracować razem" - zapewnia.

42-letni Kacper Rybiński jest owocem związku Andrzeja Rybińskiego z członkinią legendarnego zespołu wokalnego "Pro Contra" Jolantą Szymańską. 

Nie jest tajemnicą, że to właśnie dla niej piosenkarz zostawił poprzednią żonę. 

Eliza Grochowiecka bardzo długo nie potrafiła wybaczyć mu zdrady, której dopuścił się podczas tournée po Związku Radzieckim, zwłaszcza że Jolanta była jej koleżanką.

"Rozstaliśmy się z Elizą w zgodzie. W 1981 roku wyjechała do Niemiec, gdzie mieszka do dziś" - mówi Andrzej Rybiński.

Razem z Jolantą Szymańską piosenkarzowi udało się stworzyć dom, o jakim zawsze marzył. Żona, gdy na świecie pojawił się ich syn, zrezygnowała z kariery i poświęciła się rodzinie.

"Postanowiła, że zajmie się dzieckiem i zrobiła to genialnie" - chwali ją mąż.

Andrzej Rybiński z dumą opowiada dziś o wnukach: 14-letnim Mikołaju i 10-letnim Adamie, za którymi wprost szaleje. 

Niestety, trzeci wnuczek piosenkarza - Kuba - zmarł, mając zaledwie cztery miesiące (śmierć łóżeczkowa). 

Choć od tamtej tragicznej chwili minęło już siedem lat, piosenkarz wciąż nie pogodził się z bolesną stratą. 

Jedynym pocieszeniem jest dla niego fakt, że serce Kubusia... wciąż bije w ciele innego dziecka, a dzięki wątrobie jego wnuka żyje kolejna dwójka dzieciaków.

Andrzej Rybiński twierdzi, że - mimo nieszczęść, jakie na niego spadły (wkrótce po śmierci Kubusia miał groźny wypadek samochodowy) - nigdy nie przestał patrzeć na świat przez różowe okulary.

"Staram się podchodzić do życia z uśmiechem na twarzy, pozytywnie. Zawsze próbuję widzieć w ludziach dobro... To się opłaca, bo ludzie odwdzięczają mi się tym samym: uśmiechem, sympatią, miłym słowem" - powiedział po koncercie z okazji 70. urodzin.

Andrzej Rybiński nie zamierza przechodzić na emeryturę. Nie chce jednak do końca życia odcinać kuponów od popularności, jaką zdobył, śpiewając w zespole "Andrzej i Eliza", oraz od swych starych hitów. Niedawno nagrał kilka nowych piosenek... 

Nie wyklucza, że wkrótce zdecyduje się wydać je na płycie. Od premiery "Całym sercem" - ostatniego albumu, który firmował swoim nazwiskiem - mija przecież właśnie dokładnie dziesięć lat.

"Na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa" - zapowiada.

***

Przekaż 1% na Fundację Polsat rozliczając PIT TUTAJ

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Rybiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy