Reklama
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś: Tak dziś wygląda jej życie w Stanach

Odkąd zaczęła spotykać się z amerykańskim przystojniakiem, nabrała więcej odwagi, by brać sprawy w swoje ręce.

- Jestem w bardzo dobrym miejscu. Znalazłam spokój wewnętrzny i szczęście, którego zawsze sobie życzyłam. Myślę, że do tego trzeba dojrzeć - stwierdziła, nie zdradzając jednak, kim jest, ani czym zajmuje się jej chłopak.

Ale to właśnie on powtarzał, że stać ją na więcej niż tylko bycie aktorką i czekanie na kolejne propozycje. Sama Alicja (sprawdź!) już jakiś czas temu przyznała, że nie lubi chodzić na castingi i nie bije się o role...

Reklama

- Kiedy zostałam mamą, Henio dał mi wymówkę, żeby nie przejmować się tym, że nie ma mnie wszędzie i że nie mogę się gdzieś pojawić. Nie to zajmowało moją głowę. Syn był i jest dla mnie najważniejszy. Moi agenci nadal nie są w stanie tego zrozumieć. A dziecko pozostaje dla mnie priorytetem - wyznaje.

Gwiazda uznała, że nadszedł czas, aby zacząć spełniać swoje największe marzenie. O co dokładnie chodzi?

Aktorka postanowiła wyprodukować swój pierwszy mini serial. Będzie on opowiadał o kobiecie z Polski, księżnej Marii Tarnowskiej z książąt Światopełk-Czetwertyńskich, wyjątkowej postaci, która przeżyła dwie wojny.

Poświęciła życie działalności humanitarnej, była sanitariuszką podczas wojen bałkańskich i na froncie austriacko-rosyjskim I wojny światowej.

- Będzie to koprodukcja amerykańsko-polska, w której wezmą także udział moje koleżanki i koledzy z Polski. Jeśli nie znajdę odpowiedniej osoby do tej roli, osobiście ją zagram - zapowiadała już jakiś czas temu.

Niestety, kiedy Alicja Bachleda-Curuś zaczęła już poważne prace nad swoim nowym przedsięwzięciem, los spłatał jej figla. Z powodu pandemii koronawirusa świat się zatrzymał, a wszystkie produkcje filmowe z dnia na dzień zostały odwołane.

- W Los Angeles życie wciąż jeszcze nie wraca do normy. Byłam w trakcie prac nad projektem, ale wszystko stanęło w miejscu i nie wiadomo kiedy ruszy dalej - zdradza Alicja.

Aktorka chciałaby jak najszybciej przylecieć do Polski, by móc ustalić dalszy plan działania. Na razie jednak jest pełna obaw przed podróżą samolotem.

Jeśli już podejmie decyzję o pojawieniu się w kraju, tym razem nie będzie towarzyszył jej syn, który co roku wakacje spędzał u dziadków w Krakowie.

Zostanie pod opieką ojca, aktora Colina Farrella (43 l.). Aktorce zależy na jak najszybszym wznowieniu zdjęć, bo każdy kolejny dzień postoju to strata.

Alicja doskonale pamięta wskazówki swojego przyjaciela i byłego ukochanego Piotra Woźniaka-Staraka (†39 l.), którego pierwsza rocznica tragicznej śmierci przypada w tych dniach.

Był producentem filmowym i zawsze powtarzał jej, że produkcja jak już ruszy, nie może się zatrzymać. Czy aktorka dopnie swego i zrealizuje marzenie? Na razie cieszy się, że ma u boku wspaniałego mężczyznę, którego miłość dodaje jej skrzydeł.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy