Reklama
Reklama

Agnieszka Fitkau-Perepeczko cieszy się australijską emeryturą!

Jesienią wyjechała z Warszawy do Australii. Na zimę, jak co roku, od wielu lat. Znów mieszka w Melbourne, gdzie dawno temu kupiła sobie połowę starego domu. Pod jej oknami kwitnie piękna magnolia, którą podziwia zajadając grillowane ośmiorniczki na wielkiej werandzie, aż o 20 metrów większej niż całe jej warszawskie mieszkanie! Niczym się tam nie martwi, a czas poświęca na to, co ją cieszy: długie wycieczki, wizyty u znajomych, ćwiczenia w fitness klubie i przejażdżki rowerowe brzegiem oceanu. 

Niestety, już w pojedynkę, bowiem w minionym roku poróżniła się z przyjacielem, który odwiedzał ją tam, gdy pisali wspólnie książkę „Romantyczna kolacyjka”. Wydali ją w 2014 roku własnym sumptem, podgrzewając przy okazji emocje wokół swojej znajomości, która i tak budziła w naszym kraju nie lada sensację: dzieli ich przecież różnica aż 41 lat! 

Reklama

Agnieszka i Michał poznali się na planie serialu „M jak miłość”, gdzie ona grała zwariowaną Simonę, a on pracował m.in. jako kierownik planu.

Była głęboka przyjaźń, wspólne wakacje na Bali i zapewnienia o tym, że zawsze mogą na siebie liczyć. W zeszłym roku jednak każde z nich poszło w swoją stronę...

Agnieszka jednak nie czuje się samotna. W grudniu na Facebooku napisała: „Na firmamencie słodko upływającego roku 2015, żeby było jeszcze słodziej, pojawili się nieoczekiwanie... młodzi panowie. Jak wiadomo młody mężczyzna – pozdrawiam Marcina – w pobliżu dojrzałej kobiety... to kosz pełen endorfin i nowej energii”. 

Po lekturze tego wpisu portale plotkarskie doniosły, że ów mężczyzna to model Marcin Józefowski, z którym pani Agnieszka już we wrześniu pokazywała się na imprezach. 

Do Australii go jednak ze sobą nie zabrała, chociaż on też uwielbia ten kontynent. Ona trafiła tam już na początku lat 70., jako modelka i... zakochała się na amen w tym kraju. W jego przyrodzie, kolorach, zapachach i ludziach – podobno bardziej optymistycznych i otwartych niż rodacy. „Mamusiu, tam jest raj na ziemi”, opowiadała w domu po powrocie, marząc już tylko o tym, by zawitać tam znowu. I udało się to niedługo przed stanem wojennym. 

Tylko jej sławny mąż, Marek Perepeczko, został wtedy w Polsce. Nie wyobrażał sobie życia na emigracji...  

Wprawdzie dojechał do żony po trzech latach i został na kolejne cztery, ale dłużej już nie wytrzymał. Tak zaczęło się ich przedziwne, małżeńskie życie na dwa domy i dwa kontynenty, które trwało aż do nagłej śmierci serialowego Janosika w 2005 roku. 

Ona na dobre urządziła się w Melbourne. Z początku, żeby zarobić na życie, fotografowała imprezy w restauracjach – wesela, chrzciny, różne bale – a zdjęcia sprzedawała potem uczestnikom. 

Dopiero z czasem podszlifowała język na tyle, żeby zagrać w kilku australijskich serialach. W końcu jest przecież absolwentką warszawskiej szkoły aktorskiej i przez dekadę występowała w stołecznym Teatrze Komedia! 

Dziś mówi jednak, że nie miała takiego talentu jak Marek i tak naprawdę to... nie lubi grać i nigdy nie traktowała serio tego zajęcia. 

"Czerpię z życia same przyjemności, a aktorstwo by to zepsuło" – przekonuje Agnieszka.

Co lubi? Pisać, głównie dla innych kobiet. Pierwsza jej książka „Babie lato, czyli bądź szczęśliwa całe życie” powstała przed 19. laty, a „Romantyczna kolacyjka” była ósmą, i na pewno nie ostatnią. 

Podobno już się zabrała za dziewiątą, tym razem o ukochanej Australii.

Dobry Czas
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Fitkau-Perepeczko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy