Reklama
Reklama

Żuławski ostro o Rosatich

"To są bogaci ludzie. Smyczą, batem i marchewką są pieniądze" - mówi Andrzej Żuławski (67 l.) w wywiadzie dla jednego z dwutygodników.

Reżyser postanowił na łamach pisma kolorowego wytłumaczyć się z romansu z Weroniką Rosati (24 l.), z którą kilka tygodni temu przyłapany został na pocałunkach w jednej z galerii handlowych (ZOBACZ). Jest zbulwersowany postawą jej rodziców. Uważa ich za snobów widzących wyłącznie karierę i czubek własnych nosów. Teresę Rosati, matkę Weroniki oskarża o "gwałt" na córce. Uważa, że dziewczyna została przez nią poważnie skrzywdzona: "To najbardziej warunkowa miłość jaką widziałem. To są bogaci ludzie. Smyczą, batem i marchewką są pieniądze" - stwierdza w wywiadzie dla "Gali".

Reklama

"Wyszedłem z domu w wieku 19 lat, gdy miałem 24, dawno byłem samodzielny. Więc śmiech mnie ogarnia, gdy mi się teraz wmawia, że w wieku 24 lat jest się bardzo młodym człowiekiem. To jest już, a nie dopiero. Przestańmy się oszukiwać".

Żuławski twierdzi, że rodzina Rosatich sterowała nim: "Wmawiano mi, że powiedziałem, iż pomagam dziewczynie w karierze, udzielam lekcji. Nieprawda, nic takiego nie miało miejsca. Tak samo jak wmawiano, że byłem przyjacielem rodziny. Mój cel był jasny: tę ładną, wrażliwą, inteligentną, co nie znaczy mądrą dziewczynę chciałem za włosy wyciągnąć ze spirali nonsensu, przekonać do prostych racji. Ponieważ jestem doświadczony, mam lata, które mam. Mimo mojej bujnej wyobraźni do głowy by mi nie przyszło, że będę się musiał za tę młodą aktorkę wstydzić. I wstydzić się jej".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati | Andrzej Żuławski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy